Niezwykła historia Pawła Wąska. Jest "dzieckiem" Thomasa Thurnbichlera
Warto było czekać na ten moment. Takie mamy teraz realia w polskich skokach narciarskich, że każde podium staje się świętem, a jeszcze niedawno mogliśmy przebierać w sukcesach. Takie chwile, jak ta, kiedy Paweł Wąsek staje pierwszy raz w karierze na podium Pucharu Świata, przyprawiają o gęsią skórkę. Tym bardziej że historia tego chłopaka jest naprawdę niezwykła. Podobnie, jak jego cierpliwość.

Nie ma się co rozpisywać o tym, co było wiele lat temu, kiedy Paweł Wąsek, jeszcze jako młody chłopak miał poważny wypadek na treningu przed zawodami Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle.
To mógł być koniec jego przygody z tym sportem. Kiedy okazało się jednak, że może wrócić, to zaczęła się walka z demonami. Najmniejsze powiewy wiatru na skoczni sprawiały, że Wąsek czuł strach. I wcale to nie dziwi.
Bywało, że Paweł Wąsek płakał na skoczni. Thomas Thurnbichler miał na niego duży wpływ
Pamiętam, jak w czasie zawodów Pucharu Świata w Planicy zrezygnował ze startu. Strach wziął wówczas górę. W kolejnym sezonie przemógł się i skoczył, choć był blady, jak ściana. Zrobił jednak krok w pokonaniu pewnej granicy. Bywało i tak, że płakał, a rozmawiać z nim musiał psycholog i trener. On jednak stopniowo kruszył mur.
Podobnie jest z wynikami Pawła. Od lat było wiadomo, że to jest wielki talent. We wspaniałym stylu wygrywał kiedyś Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży. Był też czołowym juniorem świata. Nie osiągał jednak wielkich wyników. Do tego, co się stało w Lahti, dochodził stopniowo. W tym wszystkim potrzeba było wielkiej cierpliwości.
Wąsek stał się jednym z tych nielicznych zawodników naszej kadry, któremu spasował styl pracy Thomasa Thurnbichlera. To właśnie od przyjścia Austriaka do Polski chłopak z Ustronia zaczął iść w górę. Tak było właśnie pierwszej zimy Thurnbichlera w Polsce.
W Zakopanem przypiął skrzydła i odleciał
W drugim sezonie Wąsek zaliczył jednak bardzo słaby sezon, by okrasić go pięknym zwycięstwem w Zakopanem na zakończenie rywalizacji w Pucharze Kontynentalnym. Był marzec 2024 roku. Od tego momentu, jakby złapał wiatr w żagle. Po zwycięstwie na Wielkiej Krokwi otwarcie przyznał w rozmowie z Interia Sport, że nasza kadra nie była w stanie poradzić sobie ze zmianami w sprzęcie, jakie wprowadziła Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS). Trzeba było przy tym wszystkim zmienić technikę skoku i z tym był problem. Wąsek, który jest - jak mówiła jego siostra Katarzyna - perfekcjonistą, wyciągnął jednak lekcję i latem oraz zimą dokonał odpowiednich korekt. Był najjaśniejszym punktem polskiej kadry.
25-latek poszedł w pełni za tym, co mówił Thurnbichler i to zadziałało. Można nawet powiedzieć, że stał się w pewien sposób "dzieckiem" Austriaka, który zawsze starał się na niego stawiać. Najpierw sensacyjnie wygrał Letnie Grand Prix. I to był sygnał, że Wąska stać na duże wyniki zimą. Najwartościowsze było w tym wszystkim to, że właściwie nie psuł skoków. Skakał bardzo równo i powtarzalnie.
Tak samo było zimą. Do tego doszła jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Wąsek w zawodach zaczął skakać o wiele lepiej niż w treningach. To oznaczało, że jest mocny psychicznie i potrafi się skoncentrować w najważniejszym momencie. Tej zimy wiele razy był już blisko podium, ale w końcu doczekał się go w Lahti. Być może teraz będzie mu łatwiej.
Największym problemem, z jakim przyszło mu mierzyć się tej zimy, był brak szybkiej adaptacji do nowej skoczni. Zamiast od początku weekendu skakać na wysokim poziomie i tylko dokładać do kolejnych skoków, Wąsek od pierwszego skoku łapał właściwy rytm, który zazwyczaj efekt przynosił ostatniego dnia zawodów. Miał po prostu braki ze stabilnością swojej wysokiej dyspozycji.
Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, przez cały sezon powtarzał, że skoro Wąsek zaufał w pełni Thurnbichlerowi i poszedł w to, co Austriak zaproponował, to znaczy, że inni też mogą tak skakać. Na pewno to podium pomoże trenerowi naszej kadry w rozmowach z PZN, co do swojej przyszłości. Z drugiej strony Michal Doleżal stracił posadę po tym, jak zdobył medal olimpijski...
Więcej na ten temat
Willingen, HS147 (M), kwal. Puchar Świata02.02.2025 | |
Sapporo, HS137 (M) Puchar Świata16.02.2025 | |
Oslo, HS134 (M), kwal. Puchar Świata13.03.2025 | |
Oslo, HS134 (M) Puchar Świata13.03.2025 |
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje