Wielki wieczór Wąska. Tak wyglądały kulisy. "Nie wiedziałem, co się dzieje"
Paweł Wąsek na długo nie zapomni sobotniego konkursu w Lahti. Polak wreszcie dopiął swego i stanął po raz pierwszy w karierze na podium indywidualnego konkursu Pucharu Świata. Po wszystkim stanął udzielił wywiadu Eurosportowi i opowiedział jak wyglądały historyczne zawody z jego perspektywy. Sporo nerwów pojawiło się zwłaszcza po próbie w drugiej serii. "Nie wiedziałem, co się dzieje" – wypalił w pewnym momencie.

Polscy kibice skoków narciarskich wreszcie mają powody do radości. Kończące się powoli zimowe zmagania nie przebiegały jak do tej pory po myśli podopiecznych Thomasa Thurnbichlera. Większych pretensji do siebie nie mogło mieć jedynie dwóch zawodników - Aleksander Zniszczoł oraz Paweł Wąsek. Drugi z nich wreszcie odetchnął z ulgą 22 marca, kiedy to w Lahti wywalczył pierwsze pucharowe podium w karierze.
Cieszynianin o udział w dekoracji drżał do samego końca. Różnica między nim a czwartym Manuelem Fettnerem wynosiła zaledwie 0,6 punktu. Od razu wątek ten poruszył Kacper Merk z Eurosportu. "Nie do końca wiedziałem co się dzieje. Fajne, naprawdę fajne uczucie" - odpowiedział mu krótko sobotni bohater. Wcześniej, tuż przed swoją próbą najadł się on natomiast sporej ilości stresu. "Chciałem się skoncentrować na tym, co mam do zrobienia, ale cały czas gdzieś ta koncentracja uciekała przez to co się działo wokół. Finalnie chyba dobrze wyszło" - oznajmił.
Paweł Wąsek długo nie potrafił się uspokoić. Tak zareagował na pierwsze podium w karierze
Lider "Biało-Czerwonych" po tym, gdy stało się jasne, że uplasował się w czołowej trójce, długo nie mógł dojść do siebie. Sportowiec cały drżał jeszcze podczas omawianego przez nas wywiadu. "To raczej z emocji. Zimno mi nie jest. Szczerze? Nic specjalnego w tym dniu nie było. Dzień jak co dzień. Wyspałem się i później dobrze funkcjonowałem. O dziwo moje skoki od samego początku wyglądały nieźle. Mogę być więc zadowolony" - przekazał.
25-latek, udając się na przerwę po pierwszej rundzie, odczuwał pewien niedosyt. "Przez te siatki były małe turbulencje nad bulą, stąd były moje wrażenia, że nie do końca coś zagrało z progu. Po analizie uznaliśmy, że to był naprawdę fajny skok" - wyjaśnił. Finalnie jednak wybierze się do hotelu z uśmiechem na ustach i z bagażem w postaci zasłużonego trofeum.
A to jeszcze nie koniec. W niedzielę odbędzie się konkurs duetów, w którym znów Paweł Wąsek zechce pokazać się z jak najlepszej strony. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje