Gromy za decyzje spadają na Adama Małysza. Polak wskazał słabe punkty prezesa
Adam Małysz już prawie trzy lata sprawuje funkcję prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Takie stanowisko sprawia, że nasz legendarny skoczek jest narażony na krytykę. Jego dotychczasowe rządy oceniane są różnie. Edward Przybyła jednak jest bezkompromisowy w swojej opinii na temat działań Małysza. - Jestem załamany tym, co się dzieje - grzmi były polski międzynarodowy sędzia w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

Dokładnie 25 czerwca 2022 roku Adam Małysz został wybrany nowym prezesem Polskiego Związku Narciarskiego. W związku z tym, że skoki narciarskie są w naszym kraju spośród sportów zimowych sportem budzącym największe zainteresowanie i dającym najwięcej sukcesów, Małysza niektórzy oceniają głównie przez pryzmat tej dyscypliny. Jaka jest sytuacja w polskich skokach? Słaba i to już od kilku lat, co widać gołym okiem. Właśnie przez kontekst skoków naszego legendarnego skoczka w wywiadzie dla WP SportowychFaktów ocenił Edward Przybyła, który wskazał, które działania, a właściwie ich brak, najbardziej mu się nie podobają.
Przybyła uderza w Małysza. "Oczekiwałem czegoś więcej"
Od wielu lat widać, że polskie skoki mają ogromny problem z młodymi zawodnikami. Wiele obiecujących talentów miało być następcami Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Żyły, ale przepadło. Przepadło w momencie, gdy kończyło wiek juniora i wtedy pojawiał się problem z wejściem do "seniorów". Ten problem istnieje do dziś i nikt nie potrafi go rozwiązać. Poważny kryzys przechodzi nasza wielka nadzieja na przyszłość, czyli Jan Habdas. Nie wiadomo też, co z Mateuszem Gruszką. W tym miesiącu koniec przygody ze skokami ogłosił Tymoteusz Cienciała, który trzy razy z rzędu wygrywał dziecięcy Turniej Czterech Skoczni. To właśnie w tej kwestii podejścia do młodych skoczków najwięcej pretensji do Adama Małysza ma Edward Przybyła.
- Oczekiwałem czegoś więcej po kadencji Adama Małysza jako prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. To właśnie on powinien podjąć decyzję, że na mniejszych obiektach udział wezmą dzieci, a ci starsi pojadą do Zakopanego. A tutaj mamy gniewanie się różnych ośrodków czy jeszcze jakieś inne kwestie. Jestem załamany tym, co się dzieje w PZN. Dlaczego Adam Małysz nie potrafi uderzyć pięścią w stół? - pyta były międzynarodowy sędzia.
Przybyła twierdzi, że dużym problemem jest zbyt rzadka okazja młodych skoczków do sprawdzenia się na dużych obiektach. Te jednak w kraju są dosyć często przygotowywane na późnym etapie, nierzadko dopiero w połowie sezonu.
- Nasi 19-latkowie raz w roku idą na obiekt K-120, to jak potem mają wygrywać z innymi? Nikt na takich małych skoczniach w Europie w tym wieku nie skacze. (...) - Nie umiemy tych skoczni wykorzystać. Centralne ośrodki sportu się tym nie przejmują, gdyż zarabiają na turystach, a nie na zawodnikach - uważa rozmówca WP SportowychFaktów.
Adam Małysz nie wie, czy będzie startował w kolejnych wyborach PZN, choć widzi wiele problemów
W ostatnich dniach Małysz podjął jednak pewne działania, które mają pomóc rozwijać się sportom zimowym. PZN podpisał porozumienie o współpracy z Akademią Kultury Fizycznej im. Bronisława Czecha w Krakowie. W ramach tej współpracy prowadzone będą zaawansowane badania naukowe nad biomechaniką ruchu sportowców, wydolnością fizyczną i nowoczesnymi metodami treningowymi. Testowane będą też m.in. innowacyjne materiały do sprzętu sportowego, które mogą poprawić aerodynamikę i bezpieczeństwo zawodników.
Prezes PZN widzi też pewne problemy w związku, o czym wspomniał po nieudanych mistrzostw świata w Trondheim, gdzie skomentował wynik naszej reprezentacji. - To nie jest jednak tylko kwestia ostatnich miesięcy. To zaniedbania, które ciągną się za nami od wielu lat. Brakowało inwestycji na dole całej piramidy. Wszyscy skoncentrowali się na wynikach z roku na rok. Za Justyną Kowalczyk nic nie poszło. Za wynikami Małysza przyszło kilku naszych znakomitych skoczków, ale skoro ich mieliśmy, to nikt nie myślał o tym, co się dzieje niżej - mówił.
Prolbemów w polskim narciarstwie jest dużo, a ich rozwiązanie nie jest proste, o czym Małysz mówi w rozmowie z Interią. Czterokrotny mistrz świata sam nie wie, czy podejmie się drugi raz wyzwania i wystartuje w kolejnych wyborach na prezesa PZN.
- Nie wiem. Powiem szczerze, że poważnie się nad tym wszystkim zastanawiam. Kiedy kandydowałem ostatni raz, to nie chciałem się wycofywać z obietnicy danej pewnym osobom. Poza tym chciałem też zrobić coś dla polskiego narciarstwa. Rzeczywistość pokazała, że to wcale nie jest takie proste, choć wydarzyło się wiele rzeczy. Przeprowadziliśmy wiele reform, ale jednak całe narciarskie środowisko wciąż rzuca kłody pod nogi. Dlatego wiele razy się zastanawiałem, po co mi to było - wyznał Małysz.