Bogdanka LUK Lublin w pierwszym meczu finałowym Pucharu Challenge, czyli trzecich pod względem prestiżu klubowych rozgrywek w europejskiej siatkówce (po Lidze Mistrzów i Pucharze CEV), pokonała we własnej hali Cucine Lube Civitanova 3:1. Taki wynik oznaczał, że podopieczni Massimo Bottiego w rewanżu potrzebowali tylko dwóch wygranych setów, by przypieczętować zwycięstwo. Emocji nie brakowało, bo włoski zespół postawił zacięty obór. Lube wygrało pierwszego seta 26:24, drugiego 25:21 i zespół z Lublina znalazł się pod ścianą. Wówczas do akcji wkroczył Wilfredo Leon, który kapitalnie spisywał się w polu zagrywki w trzecim secie. Włosi walczyli jednak do końca i oddali seta dopiero po grze na przewagi (36:38). Wygrana partia podbudowała przedstawicieli PlusLigi, którzy w czwartym secie ponownie byli górą (25:21), w czym też zasługa Leona, który znowu posłał kilka asów serwisowych. Reprezentant Polski razem z kolegami już wówczas mógł zacząć świętować sięgnięcie po trofeum - nawet przegrany tie-break niczego nie zmienił. Trofeum jedzie do Lublina. Dramat polskich siatkarzy. Andrzej Wrona we łzach. "To była ostatnia szansa" Wilfredo Leon: Smakuje mi to trzy razy bardziej od Ligi Mistrzów Leon zna smak sukcesów klubowych, ponieważ aż czterokrotnie, w barwach Zenitu Kazań, sięgał po triumf w Lidze Mistrzów. Po meczu zaskoczył, bo dał jasno do zrozumienia, że zwycięstwo w Pucharze Challenge było dla niego ważniejsze. "Smakuje mi to trzy razy bardziej od Ligi Mistrzów. Naprawdę. Była walka, była bardzo ciężka robota, walczyliśmy do końca i mamy złoto. To jest to. Chcieliśmy tylko wygrywać" - mówił przyjmujący, który przed kamerą Polsatu Sport udzielał wywiadu po polsku. Na meczu było obecnych wiele byłych gwiazd siatkówki, w tym Nikola Grbić. Selekcjoner reprezentacji Polski miał okazję z bliska podglądać właśnie m.in. Leona, który jest pewniakiem do powołania na kolejny sezon kadrowy. Bogdanka LUK Lublin ma do rozegrania jeszcze jeden mecz fazy ligowej PlusLigi (24 marca z Cuprum Stilonem Gorzów), a następnie zacznie przygotowania do play-offów oraz turnieju finałowego Pucharu Polski. Koszmar polskiego siatkarza. To znów się dzieje, od razu złapał się za nogę