Siatkarska sensacja, ŁKS Łódź pod ścianą. Zbigniew Bartman wprost: "Panika"
Zmiana trenera tuż przed fazą play-off miała wstrząsnąć drużyną, ale na razie efektów nie widać. W pierwszym ćwierćfinałowym meczu TAURON Ligi ŁKS Commercecon Łódź sensacyjnie przegrał z ITA TOOLS Stalą Mielec i jest pod ścianą - kolejna porażka eliminuje go z walki o medale. Po spotkaniu drużynę próbował tłumaczyć Zbigniew Bartman, który niespodziewanie przejął zespół z rąk Alessandro Chiappiniego. "To, co się pojawia na boisku, to jest ogólna panika zespołu, kiedy ktoś na nas napiera" - przekonuje były siatkarz w rozmowie z Radiem Łódź.

Zbigniew Bartman dołączył do ŁKS Commercecon w lutym. Najpierw został koordynatorem sportowym zespołu, niejako zajmując miejsce dotychczasowej dyrektor zarządzającej, czyli Pauliny Maj-Erwardt. Minął jednak miesiąc i były siatkarz, mistrz Europy z 2009 r., otrzymał nową rolę - niespodziewanie został trenerem pierwszego zespołu.
Decyzja odbiła się szerokim echem w siatkarskim środowisku. Nie tylko dlatego, że Bartman jest partnerem Zuzanny Góreckiej, siatkarki ŁKS-u. Powodem był przede wszystkim brak doświadczenia byłego siatkarza, który dotąd nie prowadził żadnej drużyny. W dodatku objął zespół, który zajmował drugie miejsce w tabeli TAURON Ligi, i to tuż przed kluczową fazą play-off, zastępując doświadczonego Alessandro Chiappiniego.
"Decyzja o zwolnieniu Chiappiniego i zastąpieniu tego doświadczonego trenera Zbyszkiem traktuję już jako spuszczenie bomby atomowej na zespół" - komentował Jakub Bednaruk, były siatkarz i trener, ekspert Polsatu Sport.
Siatkówka. Zbigniew Bartman szuka recepty na kryzys. "To szokujące"
Bartman stanął przed trudnym zadaniem poprowadzenia drużyny w walce o mistrzostwo Polski, na które ŁKS czeka od 2023 r. I już po pierwszym meczu fazy play-off jest pod ścianą. Jego zespół niespodziewanie przegrał bowiem we własnej hali 1:3 z ITA TOOLS Stalą Mielec, siódmym zespołem fazy zasadniczej.
A rywalizacja w ćwierćfinale TAURON Ligi toczy się do dwóch zwycięstw. To oznacza, że łódzkie siatkarki nie mają już marginesu błędu. Kolejna porażka będzie oznaczać pożegnanie z grą o medale.
Po spotkaniu Bartman stanął przed mikrofonem Radia Łódź i tłumaczył przyczyny porażki. Zwrócił uwagę na dobrą formę rywalek, ale także problemy zdrowotne, z którymi zmagają się Anna Obiała i Natalia Mędrzyk, jedne z liderek łódzkiej drużyny. Ale też konkretnie zdiagnozował największą bolączkę ŁKS-u.
Przede wszystkim to, co się pojawia na boisku, to jest ogólna panika zespołu, kiedy ktoś na nas napiera. I nie ma to nic wspólnego z naszą techniką, z naszą taktyką, tylko po prostu wpadamy w panikę. Boimy się, że możemy przegrać. I to jest bardzo duży błąd, bo w zawodowym sporcie nie możesz się tego bać, że przegrasz mecz. (...) To jest po prostu szokujące, że dochodzimy do momentów, w których, musimy postawić kropkę nad i, i tej kropki nie stawiamy, bo bo wpadamy w panikę: co się stanie, jak jej nie postawimy?
~ podkreśla Bartman.
Były siatkarz zaznaczył też, że "kryzys trwa zbyt długo" i trzeba go rozwiązać. Stąd po meczu w szatni odbył rozmowę z siatkarkami i sztabem, a także prezesem ŁKS-u. Jej efekty będzie można ocenić za kilka dni. Drugi mecz łodzianek ze Stalą zostanie rozegrany 27 marca w Mielcu.
Rywalizację w ćwierćfinale TAURON Ligi rozpoczęły też zespoły BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała i MOYA Radomki Radom. W pierwszym meczu bielszczanki wygrały przed własną publicznością 3:1.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje