To były smutne obrazki. Siatkarze PGE Projektu Warszawa, którzy zaledwie kilkanaście minut wcześniej niesieni dopingiem kibiców ogrywali 3:0 Halkbank Ankara, dziękowali fanom a wsparcie z wielkim smutkiem na twarzach. Przewodził im Andrzej Wrona, który nie był w stanie powstrzymać łez. 36-letni środkowy niemal całe spotkanie ćwierćfinałowe z Halkbankiem przestał w kwadracie dla rezerwowych, wszedł na boisko jedynie na krótką zmianę. Ale to on być może najmocniej przeżywał porażkę. Nic dziwnego - Wrona ogłosił już decyzję o zakończeniu sportowej kariery po trwającym sezonie. Siatkarz nie ukrywał, że liczy mecze pozostałe do końca sezonu. Ostatnim mógł być występ w finale Ligi Mistrzów - gdyby PGE Projekt dostał się do Final Four i wygrał półfinał w Łodzi. Przegrany złoty set z przeciwnikami z Turcji zniweczył te nadzieje. W pomeczowej rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim z Polsatu Sport kapitan warszawskiej drużyny nie był w stanie powstrzymać emocji i na pytania odpowiadał łamiącym się głosem. "Dla mnie to była ostatnia szansa na to, żeby zdobyć jakiś medal Ligi Mistrzów. Ale wierzę, że każdy z tych chłopaków zasługuje na to, żeby jeszcze się w tym Final Four znaleźć i będę im mocno kibicował. Mam nadzieję, że ta lekcja pozwoli im w przyszłości sięgnąć po upragnione trofeum" - zaznaczył Wrona. Historyczny triumf polskich siatkarzy w Europie. Kosmiczny set, a potem wkroczył Wilfredo Leon Siatkówka. Andrzej Wrona stracił ostatnią szansę na medal. Wzruszające słowa siatkarza Wcześniej doświadczony siatkarz starał się analizować spotkanie z Halkbankiem. Polski zespół był pod ścianą po pierwszym meczu, gdy niespodziewanie przegrał w Turcji 1:3. Już po tym rezultacie było wiadomo, że szans na awans do turnieju finałowego warszawianie będą musieli upatrywać w złotym secie. "Jestem dumny z chłopaków, bo pokazaliśmy kawał charakteru. Złoty set to komfort zwycięzcy pierwszego meczu. My ten dwumecz przegraliśmy tam i tego możemy żałować. Dzisiaj brawa dla całego zespołu, bo pokazaliśmy charakter i serce na boisku. Widać, że kibice też to doceniają" - stwierdził Wrona. Mimo wszystko PGE Projekt był na dobrej drodze, by odrobić straty. Trzy sety rewanżowego spotkania na Torwarze wygrał zdecydowanie. Goście doszli do głosu dopiero w złotym secie, w którym obie drużyny grały tylko do 15. I każdy błąd sporo kosztował - a warszawscy siatkarze pomyłek nie uniknęli. Popełnili błąd ustawienia, w dobrej sytuacji w końcówce w siatkę zaatakował Bartłomiej Bołądź. "Zrobiliśmy błędy w ataku i przyjęciu, oni praktycznie grali bardzo podobnie. W zagrywce ryzykowali, trafili zagrywką. Nasz błąd ustawienia wprowadził trochę zamieszania w nasze szeregi. Szkoda jednej piłki, chyba przy 12:10" - analizował środkowy. Mimo że Wronie nie będzie dane zagrać w Final Four w Łodzi, ale nadal może zakończyć karierę z trofeum. PGE Projekt zagra w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski w Krakowie, jest też wiceliderem PlusLigi. O triumf w Lidze Mistrzów zagrają dwa inne polskie zespoły - Aluron CMC Warta Zawiercie i JSW Jastrzębski Węgiel. Dramat polskiej ekipy w LM. Reporter nie mógł dokończyć pytania. Dostał kontrę