Sir Susa Vim Perugia jedną nogą w turnieju finałowym Ligi Mistrzów była już po pierwszym meczu. Na wyjeździe siatkarze prowadzeni przez Angelo Lorenzettiego pokonali Mint Vero Volley Monza 3:1. Dzięki temu przed własną publicznością musieli tylko postawić kropkę nad "i", wygrywając dwa sety. Od początku wszystko szło zgodnie z ich planem. Mistrzowie Włoch szybko zbudowali sobie przewagę, w czym pomogły zagrywki Ukraińca Ołeha Płotnickiego. W połowie partii Perugia miała cztery punkty przewagi, goście nie byli w stanie na dobre zbliżyć się do utytułowanych rywali. Liderem Perugii był Japończyk Yuki Ishikawa, który skończył w pierwszej partii aż osiem z dziesięciu ataków. A jego zespół ograł Monzę 25:18. Ishikawa i Płotnicki stworzyli parę przyjmujących, bo tym razem Lorenzetti nie postawił na Kamila Semeniuka. Reprezentant Polski, który przedłużył już kontrakt w klubie do 2027 r., został wybrany MVP pierwszego meczu obu drużyn. Tym razem zaczął w rezerwie, podobnie jak Łukasz Usowicz. 27-letni środkowy przez niemal cały sezon występował w GKS-ie Katowice, ale w końcówce rozgrywek przeniósł się ze spadkowicza z PlusLigi do czołowej drużyny świata. Perugia sięgnęła po niego po kontuzji Roberto Russo. Trzęsienie ziemi w ostatniej kolejce. Ukraińcy zostają w PlusLidze Siatkówka. Perugia ostatnim uczestnikiem Final Four Ligi Mistrzów Jedynym siatkarzem z polskimi korzeniami w szóstce Perugii był więc w czwartek Tunezyjczyk Wassim Ben Tara. Bez Semeniuka i Usowicza drużynie szło jednak dobrze. Znów z czasem odskoczyła od rywali na trzy punkty, prowadziła 11:8. Goście jednak jeszcze zerwali się do walki. Arthur Szwarc, kolejny atakujący z polskimi korzeniami, doprowadził zagrywką do remisu 15:15, a po chwili Monza wyszła na prowadzenie. Perugia grała jakby zbyt spokojnie i miała niespodziewane kłopoty - przegrała końcówkę i całego seta 23:25. Siatkarze Monzy uwierzyli, że mogą powalczyć z faworytami. I na początku trzeciej partii trzymali się blisko ekipy Lorenzettiego. Z czasem jednak dali o sobie znać środkowi Perugii i wypracowała sobie przewagę, prowadziła 11:7. Od tej pory przewaga gospodarzy zaczęła już rosnąć lawinowo, wkrótce sięgnęła ośmiu punktów. Świetnie zagrywał Ben Tara, ostatecznie Perugia wygrała 25:14 i była już pewna gry w półfinale. Spotkanie należało jednak jeszcze dokończyć. Lorenzetti, jak wielu trenerów w takich przypadkach, zdecydował się na duże zmiany. Szansę w czwartym secie dostał m.in. Usowicz, na boisku nadal jednak brakowało Semeniuka. Monza głębokie zmiany u rywali wykorzystała, miała przewagę i kroczyła w stronę tie-breaka. Nie wykorzystała jednak piłek setowych, partię rozstrzygnęła gra na przewagi. A w niej Perugia wygrała 31:29 i wygrała cały mecz 3:1. Usowicz zakończył spotkanie bez punktu, nagrodę dla MVP otrzymał Ishikawa. Perugia została ostatnim uczestnikiem turnieju finałowego Ligi Mistrzów, który od 16 do 18 maja będzie rozgrywany w Łodzi. W półfinale zmierzy się z Halkbankiem Ankara, który niespodziewanie wyeliminował w ćwierćfinale PGE Projekt Warszawa, wygrywając złotego seta o awans. Włosi przystąpią do rywalizacji 16 maja, dzień później zostanie rozegrany "polski" półfinał, w którym zmierzą się JSW Jastrzębski Węgiel i Aluron CMC Warta Zawiercie. Mistrzowie i wicemistrzowie Polski zapewnili sobie grę o medale Ligi Mistrzów, eliminując rywali z Grecji oraz Niemiec. Terminarz Final Four Ligi Mistrzów: 16 maja, godz. 20:00: Sir Sicoma Monini Perugia - Halkbank Ankara 17 maja, godz. 14:45: JSW Jastrzębski Węgiel - Aluron CMC Warta Zawiercie 18 maja, godz. 17:00: mecz o brązowy medal 18 maja, godz. 20:30: mecz o złoty medal Przykra scena po triumfie Wilfredo Leona i spółki. Włosi nie wytrzymali do końca