Najwięcej emocji na dole. Rusza 24. seria ORLEN Superligi
Trzy serie pozostały do zakończenia zmagań w fazie zasadniczej ORLEN Superligi. W tym czasie najwięcej emocji dostarczy rywalizacja o czołową ósemkę, a w niej o szóstkę, która realnie daje szansę gry o medale. W 24. kolejce dojdzie do bezpośredniej konfrontacji dwóch najsłabszych drużyn.

Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane w Opolu. Broniąca szóstego miejsca Corotop Gwardia podejmie trzeci Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Gospodarze mają punkt przewagi nad Górnikiem Zabrze, który pod wodzą Arkadiusza Miszki zdobył 23 punkty w 12 meczach. Szósta lokata ma bardzo duże znaczenie, bo pozwala uniknąć drużyn z Kielc i Płocka w ćwierćfinale.
- Jesteśmy dobrze przygotowani pod względem mentalnym. Chcemy wygrać, nic innego nas nie interesuje. Gonią nas inne drużyny. Musimy pokazać, że zasługujemy na miejsce w szóstce. Nie wypadliśmy źle na trudnym terenie w Płocku. Teraz kluczowe będą dwa czynniki, a więc twarda obrona i skuteczność. Musimy szczególnie skupić się na zatrzymaniu ich obrotowego, który w poprzednim spotkaniu robił nam sporą krzywdę. Nie potrzebujemy szczęścia, bo mamy swoje umiejętności - tłumaczy Marek Hryniewicz, skrzydłowy Corotop Gwardii.
ORLEN Superliga. Wielkie sobotnie emocje, w akcji. m.in. Wisła i Industria
W sobotę odbędą się również mecze Energi MKS-u Kalisz z Orlenem Wisłą Płock i Piotrkowianina Piotrków Trybunalski z Industrią Kielce. W niedzielę goniący szóste miejsce Górnik Zabrze zagra w Kwidzynie. Energa MKS traci sześć punktów do ósmej lokaty. Tylko zwycięstwo pozwoli jej utrzymać niewielką nadzieję na grę w play-offach.
- Musimy utrzymać swoją dobrą dyspozycję. Jako trener widzę drużynę przez duże "D". Wszyscy się wspierają - nie ważne czy ktoś gra, czy nie. Jest flow, każdy chce osiągnąć cel, którym jest szóste miejsce, a później bić się o medal. Musimy twardo stąpać po ziemi, zachować chłodną głowę i koncentrować się na następnym rywalu. Radzimy sobie z tym, ale bez odpowiedniego przygotowania nie możemy myśleć o korzystnym wyniku na trudnym terenie w Kwidzynie - wyjaśnia Arkadiusz Miszka, trener Górnika.
Zmagania w nowym roku słabo rozpoczął aspirujący do brązowego medalu KGHM Chrobry Głogów, który przegrał cztery z pięciu spotkań. Po dwóch potknięciach z rzędu teraz podejmie Azoty Puławy, które mają bezpośredni kontakt z ósmym miejscem.
O play-offach matematycznie może marzyć również Zagłębie Lubin, ale je czeka wyjazd na trudny teren do Gdańska. PGE Wybrzeże jest piąte, jednak musi oglądać się za to, co za jej plecami robią Górnik i Corotop Gwardia.
Najciekawiej zapowiada się rywalizacja na dole. W poniedziałek ostatni Śląsk Wrocław zagra u siebie z przedostatnim Zepterem KPR-em Legionowo. Gospodarze dokonali zimą wzmocnień, ale w nowym roku zdobyli tylko punkt. Ekipa z Mazowsza wygrała dwa spotkania i przeskoczyła ich w tabeli, zyskując czteropunktową przewagę. W pierwszej części sezonu legionowianie wygrali u siebie 39:30.
- Bardzo cieszymy się, że w poprzedniej serii zdobyliśmy trzy punkty i odskoczyliśmy od Śląska. To daje nam więcej komfortu. Śląsk jest zupełnie innym zespołem, wzmocnionym. Psychologicznie będziemy mieć przewagę, bo większa presja będzie po stronie gospodarzy - przekonuje Tomasz Strząbała, trener Zepteru KPR-u.