Asseco Resovia pojechała do Francji napędzona fantastyczną serią zwycięstw. Była niepokonana od 15 spotkań, ostatnie wygrała w weekend z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. W Pucharze CEV nie przegrała zresztą ani jednego meczu od początku sezonu. Już w pierwszym spotkaniu Tours VB postawiło jednak rzeszowianom trudne warunki. Wówczas zespół z Podkarpacia wygrał dopiero po tie-breaku. Do awansu do finału potrzebował więc wyjazdowego zwycięstwa bądź wygrania dwóch partii, a potem dodatkowego złotego seta. I już początek spotkania we Francji pokazał, że zadanie wcale nie było łatwe. Co prawda Asseco Resovia rozpoczęła pierwszego seta świetnie, prowadząc 7:3, a potem 10:6. Francuzi doprowadzili jednak do remisu 10:10, a potem to oni przejęli inicjatywę. Nękali zagrywką Bartosza Bednorza, uciekli na trzy punkty. Końcówka znów była jednak wyrównana, a siatkarze z Rzeszowa wrócili do gry dzięki świetnej postawie w obronie. Gospodarze mieli serię piłek setowych, ale ich nie wykorzystali. Rzeszowianie wydarli wygraną 30:28. Polscy siatkarze przegrali próbę nerwów w złotym secie. Koniec marzeń w Lidze Mistrzów Siatkówka. Asseco Resovia z szansą na drugi triumf. Dramat Bartosza Bednorza Drugi set rozpoczął się bardzo podobnie. Znów Resovia szybko odskoczyła na cztery punkty, z czasem prowadziła już 11:6. Nie zawodziła para przyjmujących, którą stanowili kapitalnie dysponowany Bednorz i Klemen Cebulj. Tym razem potrzebny nie był Lukas Vasina, który w wielu spotkaniach pomagał rzeszowskiej drużynie. Aż tak nie imponował atakujący Stephen Boyer, który w spotkaniu z ZAKS-ą zdobył nieprawdopodobne 39 punktów. Tym razem zameldował się jednak rodakom punktowym blokiem. Przewaga Resovii nie podlegała dyskusji, wygrała 25:20. Polskich siatkarzy od finału dzielił już tylko jeden wygrany set. Tyle że przed trzecią partią sprawa się nieco skomplikowała. W ostatniej akcji drugiego seta, przy przyjęciu zagrywki, urazu doznał Bednorz. Reprezentant Polski, który do tej pory skończył 10 z 13 piłek w ataku, cierpiał już w tym sezonie przez problemy z łydką. I trzecią partię rozpoczął na ławce, z nogą obłożoną lodem. Zastąpił go Vasina, a gospodarze od razu nacisnęli, chcąc wykorzystać dramat lidera Asseco Resovii. Tym razem partia była wyrównana, żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie przewagi. Walka punkt za punkt trwała do samej końcówki. W końcu jednak rywali przełamała Resovia. Po kontrataku wykończonym przez Cebulja objęła prowadzenie 22:20. I rzeszowianie nie dali go już sobie wydrzeć, w ostatniej akcji pieczętując wygraną 25:22 punktowym blokiem. To zapewniło im awans do finału. Finałowym rywalem Asseco Resovii będzie Ziraat Bankasi Ankara. Turecki zespół odwrócił losy rywalizacji z Itasem Trentino, wygrał rewanżowe spotkanie i niespodziewanie wywalczył awans do meczu o złoto. Resovia broni trofeum sprzed roku. Historyczny sukces Michała Winiarskiego. Stworzył "potwora", szansa na potrójną koronę