Szokujący pomysł. Mocny sprzeciw Zmarzlika
Obecnie w żużlu karty przede wszystkim rozdają tunerzy. Od kilku lat na rynku dominuje Ryszard Kowalski, którego stajnia zdobyła najwięcej tytułów mistrza świata. Tuner z Ciepric robi niesamowity sprzęt, a przez lata wielu zawodników otrzymało odmowę, w kontekście wykonania silnika. W końcu u Kowalskiego wydaje się, że panuje dewiza, "nie liczy się ilość, a jakość". Coraz głośniej w przestrzeni publicznej pada temat wykluczenia tunerów, a zastąpienie ich fabrycznymi jednostkami. Zmarzlik jednoznacznie jednak ocenia ten pomysł.

Nie da się ukryć, że obecnie najważniejszą, fundamentalną wartość w wynikach stanowi sprzęt. W sezonie mieliśmy wiele przykładów, kiedy słabsi zawodnicy potrafili pokonywać o wiele lepszych, dzięki świetnemu dopasowaniu. Chociażby Oskar Hurysz, który bez problemu w Zielonej Górze objechał najlepszego zawodnika PGE Ekstraligi, Artioma Łagutę.
Koniec tunerów? Zmarzlik mówi wprost
- Nie ma takiego produktu i myślę, że szybko nie będzie. Temat rzeka. Myślę, że to, co odbywa się teraz, występuje na linii współpracy zawodnik-tuner. Jest rywalizacja pomiędzy nimi. Nie do końca rozumiem, czemu to miałoby służyć - mówi Zmarzlik w podcaście "Jak na Torze" na kanale Speedway Ekstraligi.
- W żużlu mamy wiele rzeczy, gdzie sami sobie podnosimy koszta. O tym nie rozmawiamy, a bierzemy się za grube rzeczy - szybko ucina Zmarzlik. - Myślę, że nie ma takiej opcji. Mamy jednego producenta silników na cały świat. Byłoby to możliwe, gdyby np. mielibyśmy producentów silników Yamaha, Honda, KTM i tych firm byłoby 5-6, a każdy z zawodników mógłby zostać fabrycznym jeźdźcem - dodaje Dominik Kubera.
Co dalej?
Nie da się ukryć, że żużel nie jest tanią dyscypliną. Kiedy chce się osiągnąć sukces, to po prostu trzeba zainwestować. Traktować to jako inwestycję w przyszłość, licząc na to, że się zwróci. Są przypadki rodziców, którzy biorą kredyty, by sfinansować dziecku start kariery żużlowej.
Koszty uprawiania sportu żużlowego są bardzo wysokie. Niewątpliwie, w ostatnich latach jest coraz mniej młodzieży, która wykazuje potencjał. W innych krajach także jest z tym ogromny problem. Władze światowego żużla będą mieć twardy orzech do zgryzienia, bo wydaje się, że trzeba będzie obniżyć koszty uprawiania sportu, aby ten po prostu nie wymarł.