Siatkarski nokaut, rewelacja ligi bezradna. A Tomasz Fornal i spółka już czekają
Steam Hemarpol Częstochowa stanie na drodze JSW Jastrzębskiego Węgla do półfinału siatkarskiej PlusLigi. Drużyna, która przez dużą część sezonu uchodziła wręcz za rewelację rozgrywek, skończyła fazę zasadniczą porażką z PGE GiEK Skrą Bełchatów. I to dotkliwą, w trzech setach, w tym dwóch przegranych 12:25. Bełchatowianie zapewnili sobie więc siódme miejsce i skierowali Norwida na kurs kolizyjny z Tomaszem Fornalem i spółką.

Stawką sobotniego spotkania było siódme miejsce na koniec fazy zasadniczej. To pozwalało uniknąć w ćwierćfinale PlusLigi JSW Jastrzębskiego Węgla. Co prawda mistrzowie Polski w ostatnim meczu rundy zasadniczej przegrali z Aluron CMC Wartą Zawiercie, ale pozostają niezwykle groźnym rywalem. PGE GiEK Skrze do utrzymania siódmego miejsca wystarczały dwa wygrane sety, rywale musieli wygrać za trzy punkty.
Tymczasem walczący o awans o jedną pozycję Steam Hemarpol Norwid Częstochowa rozpoczął spotkanie bez Milada Ebadipoura. Irańczyk, który jest kapitanem i jednym z liderów drużyny, był tylko w rezerwie z powodu choroby. W podstawowym składzie zastąpił go Damian Kogut. Bez Ebadipoura częstochowski zespół zaczął nieźle, na początku pierwszego seta prowadził dwoma punktami. Bełchatowianie dopadli ich jednak przy wyniku 10:10.
A po chwili objęli prowadzenie, korzystając z dobrej zagrywki Pavle Pericia. Wkrótce PGE GiEK Skra wygrywała już 14:11. Częstochowianie zdołali co prawda dość szybko wyrównać, ale wyraźnie przegrali końcówkę seta. W kontrataku z dobrej strony pokazał się Miran Kujundzić, punkt blokiem zdobył Bartłomiej Lemański, Perić zaskoczył zagrywką Koguta. Skra zwyciężyła 25:20.
Siatkówka. Skra Bełchatów zatrzymała rewelację ligi. Ma z tego konkretny zysk
W drugim secie bełchatowianie od początku prowadzili, szybko odskoczyli na trzy punkty. A ta przewaga rosła. Łukasz Wiśniewski zaskoczył rywali zagrywką, a w dwóch kolejnych akcjach goście zablokowali ataki częstochowian. I PGE GiEK Skra prowadziła już 14:8.
W tej partii goście zupełnie rozbili siatkarzy Norwida. Lemański nękał ich zagrywkami, Silva szukał kolejnych zmian, ale efektów nie było. Przewaga bełchatowian rosła w zastraszającym tempie, w czym pomagała ponad 70-procentowa skuteczność w ataku. Skończyło się siatkarskim nokautem 25:12, którym PGE GiEK Skra przypieczętowała siódme miejsce na koniec fazy zasadniczej.
Trener bełchatowian Gheorghe Cretu zdecydował się więc na dwie zmiany - szansę otrzymali Żiga Stern i Michał Szalacha. Mimo to goście zaczęli budować przewagę, neutralizując najgroźniejszą broń rywali - atakującego Patrika Indrę. Potrafił go zablokować nawet Grzegorz Łomacz, jeden z najniższych na boisku. PGE GiEK Skra prowadziła już 13:9. I podobnie jak w drugim secie, jej przewaga zaczęła szybko rosnąć. Nie przeszkodziły w tym kolejne zmiany Cretu, częstochowscy kibice wyraźnie przycichli. Krótkie widowisko skończyło się ponownie porażką 12:25. Na nagrodę MVP spotkania zasłużył libero Kajetan Marek.
Porażka Norwida oznacza, że to właśnie jedna z rewelacji początkowej fazy PlusLigi zagra w fazie play-off z Jastrzębskim Węglem. Skra przeciwnika dopiero pozna - będzie nim Warta Zawiercie lub PGE Projekt Warszawa.