Stawką sobotniego spotkania było siódme miejsce na koniec fazy zasadniczej. To pozwalało uniknąć w ćwierćfinale PlusLigi JSW Jastrzębskiego Węgla. Co prawda mistrzowie Polski w ostatnim meczu rundy zasadniczej przegrali z Aluron CMC Wartą Zawiercie, ale pozostają niezwykle groźnym rywalem. PGE GiEK Skrze do utrzymania siódmego miejsca wystarczały dwa wygrane sety, rywale musieli wygrać za trzy punkty. Tymczasem walczący o awans o jedną pozycję Steam Hemarpol Norwid Częstochowa rozpoczął spotkanie bez Milada Ebadipoura. Irańczyk, który jest kapitanem i jednym z liderów drużyny, był tylko w rezerwie z powodu choroby. W podstawowym składzie zastąpił go Damian Kogut. Bez Ebadipoura częstochowski zespół zaczął nieźle, na początku pierwszego seta prowadził dwoma punktami. Bełchatowianie dopadli ich jednak przy wyniku 10:10. A po chwili objęli prowadzenie, korzystając z dobrej zagrywki Pavle Pericia. Wkrótce PGE GiEK Skra wygrywała już 14:11. Częstochowianie zdołali co prawda dość szybko wyrównać, ale wyraźnie przegrali końcówkę seta. W kontrataku z dobrej strony pokazał się Miran Kujundzić, punkt blokiem zdobył Bartłomiej Lemański, Perić zaskoczył zagrywką Koguta. Skra zwyciężyła 25:20. Trzęsienie ziemi w ostatniej kolejce PlusLigi. Ten kryzys kosztował miejsce w lidze Siatkówka. Skra Bełchatów zatrzymała rewelację ligi. Ma z tego konkretny zysk W drugim secie bełchatowianie od początku prowadzili, szybko odskoczyli na trzy punkty. A ta przewaga rosła. Łukasz Wiśniewski zaskoczył rywali zagrywką, a w dwóch kolejnych akcjach goście zablokowali ataki częstochowian. I PGE GiEK Skra prowadziła już 14:8. W tej partii goście zupełnie rozbili siatkarzy Norwida. Lemański nękał ich zagrywkami, Silva szukał kolejnych zmian, ale efektów nie było. Przewaga bełchatowian rosła w zastraszającym tempie, w czym pomagała ponad 70-procentowa skuteczność w ataku. Skończyło się siatkarskim nokautem 25:12, którym PGE GiEK Skra przypieczętowała siódme miejsce na koniec fazy zasadniczej. Trener bełchatowian Gheorghe Cretu zdecydował się więc na dwie zmiany - szansę otrzymali Żiga Stern i Michał Szalacha. Mimo to goście zaczęli budować przewagę, neutralizując najgroźniejszą broń rywali - atakującego Patrika Indrę. Potrafił go zablokować nawet Grzegorz Łomacz, jeden z najniższych na boisku. PGE GiEK Skra prowadziła już 13:9. I podobnie jak w drugim secie, jej przewaga zaczęła szybko rosnąć. Nie przeszkodziły w tym kolejne zmiany Cretu, częstochowscy kibice wyraźnie przycichli. Krótkie widowisko skończyło się ponownie porażką 12:25. Na nagrodę MVP spotkania zasłużył libero Kajetan Marek. Porażka Norwida oznacza, że to właśnie jedna z rewelacji początkowej fazy PlusLigi zagra w fazie play-off z Jastrzębskim Węglem. Skra przeciwnika dopiero pozna - będzie nim Warta Zawiercie lub PGE Projekt Warszawa. Słoweński siatkarz grał w Polsce, teraz mówi o PlusLidze. Mocno i dosadnie