Triumf Collins w Miami zszedł na dalszy plan. Od razu poprosiła o modlitwę. "Stan krytyczny"
W sobotni późny wieczór polscy kibice emocjonowali się przede wszystkim starciem Magdy Linette, która pokonała Lindę Fruhvirtovą i awansowała do czwartej rundy tysięcznika w Miami. Zaledwie kilka godzin później identycznego wyczynu dokonała Danielle Collins. Amerykanka w pomeczowym wywiadzie nie celebrowała jednak sukcesu. Zamiast tego poprosiła o modlitwę. Chodziło o przykry incydent sprzed zaledwie paru dni. Kibicom od razu zaszkliły się oczy.

Już wiemy na pewno, że turniej na Florydzie okaże się najlepszym w obecnie trwającym sezonie dla Magdy Linette. Poznanianka za oceanem idzie jak burza i bez straty seta zameldowała się w czwartej rundzie zmagań. Imponująco przed własną publicznością spisuje się również Daniele Collins. Kontrowersyjna zawodniczka dostała się do tego samego etapu tysięcznika. 23 marca Amerykanka odprawiła z kwitkiem Rebekę Masarovą. Nie obyło się bez problemów. Szwajcarka urwała gospodyni jedną partię.
Po ostatniej piłce w Miami mówi się jednak nie o ważnym triumfie Danielle Collins, a o słowach, jakie popłynęły z ust doświadczonej sportsmenki podczas tradycyjnego wywiadu udzielonego na korcie. Okazało się, że na Florydzie tenisistka była świadkiem przykrego zdarzenia drogowego. O co dokładnie chodziło? "Pewnej nocy, kiedy wychodziliśmy ze stadionu, zobaczyliśmy tego psa zwiniętego w kłębek na środku drogi. Został potrącony przez samochód" - wyjaśniła licznie zgromadzonej publiczności.
Koszmar Danielle Collins. Od razu ruszyła na pomoc, teraz musi czekać
Publiczności, która z coraz większym wzruszeniem słuchała kolejnych słów wypowiadanych przez Amerykankę. "Pomyślałam, że musimy zjechać na pobocze... zabraliśmy go z ulicy. Jest w szpitalu od dwóch dni. Mamy nadzieję, że uda nam się go adoptować i zabrać do domu. W tej chwili jest w stanie krytycznym w szpitalu dla zwierząt. Jeśli wszyscy mogą odmówić modlitwę za mojego nowego pupila... nazywa się Crash, ponieważ miał wypadek samochodowy. Proszę, prześlijcie dobrą energię mojemu małemu dziecku... to byłoby wspaniałe" - oznajmiła przejmującym głosem (cytat za: "The Tennis Letter").
Przykre chwile nie spowodowały u 31-latki czegoś w rodzaju dekoncentracji. Stało się wręcz przeciwnie i Danielle Collins zmotywowała się jeszcze bardziej, by rozprawić się z rywalką. Teraz poprzeczka idzie w górę. Piętnasta rakieta świata zmierzy się niebawem z liderką rankingu WTA, Aryną Sabalenką. Kolejny triumf doświadczonej sportsmenki byłby więc nie lada sensacją. Wcześniej, bo już dziś o 17:00 na kort wyjdzie Iga Świątek. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje