Jarosława Machuczich jest aktualną mistrzynią Europy ze stadionu (Rzym 2024), mistrzynią świata ze stadionu (Budapeszt 2023), mistrzynią olimpijską (Paryż 2024) i mistrzynią Europy pod dachem (Apeldoorn 2025). Ma też od lipca zeszłego roku rekord świata, w karierze już 56 razy skakała co najmniej dwa metry. Innymi słowy - kobieca wersja Armanda Duplantisa w skoku wzwyż. Aby mieć wszystko w jednej chwili, brakowało jej jeszcze mistrzostwa świata w hali, choć złoto pod dachem już wywalczyła, trzy lata temu w Belgradzie. I po to przyjechała do Nankinu, by z przytupem zakończyć sezon zimowy. Rok temu w Glasgow prowadziła jeszcze po wysokości 1.97 m, bo zaliczyła ją w pierwszej kolejce, a Australijka Nicola Olyslagers dopiero w drugiej. Na 1.99 m obie zrzucały, aż wreszcie Olyslagers triumfowała po trzecim podejściu. Zdobyła złoto, była tą ostatnią, która pokonała Mahuczich. Dziś nad ranem polskiego czasu w Chinkach znów tego dokonała. A wraz z nią - także jej rodaczka Eleanor Patterson. Wszystkie zaś uzyskały gorszy wynik niż pod koniec stycznia w Gorzowie Maria Żodzik. Szkoda, że później reprezentantka Polski doznała kontuzji, bo w Nankinie też mogłaby rozdawać karty. Halowe mistrzostwa świata. Niespodzianki od samego początku walki na skoczni. Była mistrzyni odpadła jako pierwsza Do zmagań o medale przystąpiło 10 zawodniczek, choć te najlepsze odpuściły skakanie na 1.85 m. Na kolejnej wysokości, czyli 1.89 m, pojawiły się już wszystkie. I dziewięć ją zaliczyło. W tym gronie nie znalazła się zaś Amerykanka Vashti Cunningham, co już samo w sobie było pewną niespodzianką. Największe sukcesy świętowała dość dawno temu, jako 18-latka wywalczyła w Portland halowe mistrzostwo świata (2016), dwa lata później w Birmingham byłą druga, a z Dohy przywiozła brąz ze stadionu. Tyle że gdy w Paryżu walczono o olimpijskie krążki, ona też była ważną uczestniczką tej rywalizacji. Zajęła piąte miejsce, tuż za podium. Bo... przyznano dwa brązowe medale. Mahuczich opuściła 1.92 m, a później od razu pokonała 1.95 m. Podobnie jak Nicola Olyslagers i Eleanor Patterson uczyniła to w pierwszej próbie, choć ta druga z Australijek miała już zrzutkę na 1.92 m. To właśnie później sprawiło, że obie Australijki nie stanęły na najwyższym stopniu podium, a musiały podzielić się złotem i srebrem. Sensacja zaczęła się później, gdy Ukrainka nie pokonała poprzeczki na 1.97 m - nie była nawet blisko tego. A Australijki, obie! - dały radę. Mahuczich przesunęła więc drugą próbę na 1.99 m, na to samo zdecydowała się Serbka Angelina Topić. I po raz kolejny się udało, rekordzistka świata opadała na poprzeczkę, wiele jej brakowało. I po ostatnim skoku leżała na macie, po czym wstała i podziękowała kibicom. Nie było uśmiechu na jej twarzy. 19-letnia Serbka, córka słynnego Dragutina Topicia, też nie dała rady. Obie Australijki mogły już się cieszyć z najcenniejszych medali. Też nie dały rady pokonać, Olyslagers zdobyła złoto, Patterson srebro - z wynikiem 1.97 m. I jeszcze raz można sobie przypomnieć, że Maria Żodzik skoczyła w tym rok o centymetr wyżej... Wyniki finału HMŚ w skoku wzwyż kobiet: 1. Nicola Olyslagers (Australia) - 1.97 m2. Eleanor Patterson (Australia) - 1.97 m3. Jarosława Mahuczich (Ukraina) - 1.95 m4. Angelina Topić (Serbia) - 1.95 m5. Charity Hufnagel (USA) - 1.92 m6. Imke Onnen (NIemcy) - 1.92 m7. Elena Kulichenko (Cypr) - 1.92 m8. Idea Pieroni (Włochy) - 1.89 m9. Kataryna Tabasznyk (Ukraina) - 1.89 m10. Vashti Cunningham (USA) - 1.85 m