Jednym z niewielu negatywnych aspektów niedawnego finału Superpucharu Hiszpanii była dla FC Barcelona kontuzja Inigo Martineza. Komunikat klubu w tej sprawie nie pozostawia wątpliwości, a sytuacja doświadczonego defensora może mieć spory wpływ na najbliższe tygodnie. Hansi Flick traci lidera. Dla niego finał przeciwko Realowi skończył się przedwcześnie FC Barcelona w ostatnim czasie ma co świętować. Część z tych powodów jest prozaiczna, bo trudno uznawać za epokowe zwycięstwo możliwość tymczasowego zarejestrowania Daniego Olmo i Pau Victora. Klub ma też jednak powody znacznie poważniejsze. W sobotę "Blaugrana" rozbiła w pył Real Madryt (5:2) i sięgnęła w Arabii Saudyjskiej po Superpuchar Hiszpanii. Dla wielu zawodników i Hansiego Flicka to pierwszy tytuł zdobyty z tym klubem. I pierwszym, który Barcelona wygrała od półtora roku, wówczas świętowała mistrzostwo La Ligi. Po wygraniu finału niemiecki trener nie miał wielu zmartwień. Jedna kwestia z pewnością go jednak niepokoiła. Już w 28. minucie musiał zdjąć z boiska Inigo Martineza, a jego miejsce zajął Ronald Araujo. Od razu widać było, że doświadczonego Baska czeka dłuższy rozbrat z boiskiem. We wtorek te doniesienia się potwierdziły. 33-latek przeszedł badania, a te wykazały naderwanie mięśnia dwugłowego prawego uda. Piłkarz będzie pauzować przez około cztery tygodnie. Pech jednego szczęściem drugiego? Araujo musi podjąć decyzję Inna kwestia, która niepokoiła kibiców i trenera, dotyczyła Ronalda Araujo. Urugwajczyk w finale pojawił się na boisku dopiero drugi raz po powrocie z kontuzji, której nabawił się latem podczas Copa America. Gdy tylko stoper wrócił do gry, podgrzał atmosferę. Odmówił deklaracji pozostania w stolicy Katalonii na przyszły sezon, co rozpoczęło lawinę plotek. Według najnowszych doniesień, 25-latek jest już po słowie z Juventusem. Zauważył, że Hansi Flick z powodzeniem korzysta z duetu Inigo Martinez - Pau Cubarsi, a jemu marzy się rola niekwestionowanego członka wyjściowego składu. Ani fani, ani klub nie chciałby dopuścić do odejścia Araujo, bo mowa o zawodniku mającym potencjał bycia jednym z najlepszych na swojej pozycji. Zawodnik oczekuje jednak od pracodawcy znacznej podwyżki, na którą ten nie jest w stanie sobie pozwolić. Możliwe jednak, że pech Inigo Martineza sprawi, że Araujo pozostanie w Barcelonie. Baska ma zabraknąć w co najmniej siedmiu meczach (ośmiu, jeżeli "Blaugrana" awansuje do kolejnej rundy Pucharu Króla). Nie ulega wątpliwości, że w tym czasie to Urugwajczyk będzie podstawowym partnerem dla Cubarsiego. To dla 25-latka idealna okazja, by odzyskać swój status w drużynie. Tym bardziej, że w swoich pierwszych meczach po kontuzji pokazał wysoką dyspozycję, bez problemu zatrzymując piłkarzy Realu Madryt. Hansi Flick na wtorkowej konferencji podkreślił, że pokłada wiarę w jednym ze swoich kapitanów.