Corentin Moutet odpadł w sobotę z Australian Open. W meczu trzeciej rundy przegrał 6:7, 3:6, 3:6 z rewelacją turnieju, 19-letnim Amerykaninem Learnerem Tienem, który wcześniej po pięciosetowej batalii wyrzucił za burtę trzykrotnego finalistę imprezy Daniiła Miedwiediewa. Francuski tenisista nie może jednak mieć do siebie wielkich pretensji - w pierwszej partii uległ rywalowi minimalnie, a w trzeciej w normalnej rywalizacji przeszkodziły mu kłopoty zdrowotne. Na początku tej odsłony spotkania po jednym z serwisów Francuz z grymasem bólu upadł na kort, dotykając się za udo. Skończyło się na szczęście bez urazu mięśniowego, a jedynie na skurczach. Noga reprezentanta "Trójkolorowych" była jednak tak "usztywniona", że nie mógł on dobiegać do skrótów rywala czy piłek granych w okolice narożników. Trzeba go pochwalić za kilka ładnych wymian zagranych w takim stanie, ale o awansie nie było mowy. Corentin Moutet zemdlał przed meczem. "Obudziłem się na ziemi" Jak się okazuje, skurcze nie były jednak jego największym sobotnim problemem. Na konferencji prasowej zaszokował. Przyznał, że niedługo przed rozpoczęciem spotkania zemdlał. - Prawdę mówiąc, źle się czułem. Nie wiem, co się stało. Byłem pod prysznicem, a obudziłem się na ziemi. Wszystko było czarne, nic nie widziałem. To było nieoczekiwane, ponieważ czułem się dobrze przez cały dzień, nie czułem zbyt dużego bólu, dobrze się zregenerowałem po poprzednich meczach. To było trochę niepokojące. Nie zrobiłem sobie krzywdy, ale byłem oszołomiony upadkiem. Podczas rozgrzewki pojawiła się lekka panika, jak sobie poradzę - przyznał. Dodał, że nie wahał się, czy grać, ani jeszcze nie był u lekarza. - Nie miałem czasu na konsultacje, miałem swój mecz, musiałem się rozgrzać. Wcześniej czułem się dobrze, nie było niczego, żadnego sygnału. Bardzo szybko próbowaliśmy wykonywać ćwiczenia równowagi, aby odzyskać orientację przestrzenną, ponieważ byłem trochę zdezorientowany - opowiedział. Zapytany przez dziennikarza odparł jeszcze, że nigdy wcześniej coś takiego mu się nie przydarzyło.