Derby Łodzi w ćwierćfinale Tauron Pucharu Polski zostały przyćmione przez skandaliczne zachowanie kibiców ŁKS-u Commercecon. W trakcie czwartego seta mecz został przerwany z powodu agresywnego zachowania pseudokibiców wobec siatkarki PGE Grot Budowlanych - Aleksandry Wenerskiej. Część kibiców ŁKS nie tylko obrzuciła wyzwiskami zawodniczkę, która w latach 2018-2021 reprezentowała ich klub i zdobyła z nim mistrzostwo Polski, ale też ją opluli. Sytuacja była na tyle poważna, że komisarz Polskiej Ligi Siatkówki zarządził wzmocnienie ochrony przy sektorze kibiców ŁKS-u. Rezerwowe Budowlanych bały się przebywać w swoim kwadracie. - Jest jedna rzecz, której nie mogę zaakceptować. Dla mnie to wstyd, że kibice z trybun nazywali moją koleżankę "k...ą". To dziewczyna, która jest reprezentantką Polski. Nie powinniśmy z trybun słyszeć takich brzydkich słów. To nie jest mecz piłki nożnej, gdzie można wszystko. To mecz siatkarski - podkreślała Blagojević. PGE Grot Budowlani Łódź wydali oficjalne oświadczenie: "Wulgaryzmy kierowane w stronę siatkarek, obraźliwe gesty, plucie - czy jest to postępowanie godne ‘reprezentacji Łodzi’ i promocji polskiej siatkówki? Jesteśmy rozczarowani postawą kibiców ŁKS Commercecon. Nie było i nie będzie zgody naszego klubu na takie zachowanie na meczach siatkówki, tym bardziej nie pozwalamy na obrażanie kobiet". Działacze ŁKS-u Commercecon już po meczu przyznali, że nie byli w stanie zapanować nad agresywną grupą. Anna Obiała, kapitan ŁKS potępiła wydarzenia. - Kibicowanie powinno polegać na wspieraniu własnej drużyny, a nie obrażaniu przeciwników. Każdy powinien zwracać się do każdego z szacunkiem - podkreślała. ŁKS Commercecon wydał oświadczenie W sobotę przed południem oficjalnie zareagował też ŁKS Commercecon i nie unika odpowiedzialności. "Awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski, ale dalecy jesteśmy do otwarcia choćby jednego szampana, bo zajmuje nas tylko jeden temat - zachowanie NASZYCH kibiców na trybunach podczas derbowego meczu, który zawsze odbieraliśmy jako święto łódzkiego sportu." I dodają: "Pełna hala kibiców, podzielona na dwie części powinna być dzisiaj na wszystkich nagłówkach z pozytywnym wydźwiękiem. Na ustach wszystkich jest niestety tylko jedna połowa - nasza. Od wielu lat budujemy niezwykłą więź z naszymi kibicami - czujemy się jedną rodziną, a to nakłada na nas odpowiedzialność za wszystkie wydarzenia - jak w rodzinie. W piątkowy wieczór czuliśmy niezwykłe wsparcie, ale z niedowierzaniem patrzyliśmy również, jak z trybun obrażane są siatkarki naszego rywala - PGE Grota Budowlanych Łódź." Obie drużyny korzystają z tej samej hali - tu trenują i tu rozgrywają mecze. Siatkarki i sztaby szkoleniowe widzą się niemal codziennie. "Mijamy się na treningach. Wielokrotnie w doskonałych humorach nie szczędzimy sobie drobnych złośliwości, a przed każdym meczem życzymy sobie dobrej gry, bez urazów i urazy, a także podkreślamy, że na boisku "trzeba się lać do ostatniej kropli potu". Poza boiskiem absolutnie panuje między nami wzajemny szacunek." ŁKS zapewnia, że podejmie starania, by do takich sytuacji nigdy więcej nie doszło. "Stanowczo potępiamy wczorajsze zachowanie kibiców. Nie chcemy uciekać w retorykę, w której będziemy zwalać winę na grupkę chuliganów. Jesteśmy rodziną i jako rodzina ponosimy odpowiedzialność. Obiecujemy podjęcie stanowczych działań, począwszy od wyjaśnienia z kibicami wczorajszej sytuacji i działania w kierunku naprawy wizerunku naszego klubu, który od zawsze miał łączyć pasję, ekspresję, ale też być bezpieczną przystanią dla każdego, kto chce z nami przeżywać emocje sportowe." Na koniec ŁKS zwrócił się do PGE Grot Budowlani: "Przepraszamy wszystkie siatkarki, sztab i pracowników klubu oraz kibiców PGE Grota Budowlanych Łódź. Mamy szczerą nadzieję, że wielokrotnie jeszcze stoczymy wojnę na siatkarskim boisku - nigdy poza nim!"