7.16 s w porannych eliminacjach, a później 7.11 s w wyścigu półfinałowym - tak wyglądało przebijanie się Ewy Swobody do finałowego wyścigu sprinterek w chińskim Nankinie. W obu przypadkach były to drugie czasy w stawce, ale nie w rywalizacjach z najgroźniejszymi rywalkami. A tymi znów były przeciwniczki Polki z finału mistrzostw Europy w Apeldoorn, bo Amerykanki i Jamajki nie dały tu rady. Albo też porezygnowały z biegów. I było jasne, że w finale po medal będzie trzeba pobiec jeszcze szybciej. Może nawet na poziomie rekordu sezonu, a ten Ewa ustanowiła właśnie w finale mistrzostw Europy - 7.07 s. Halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Ewa Swoboda czwartą sprinterką pod dachem Cztery najlepsze zawodniczki z mistrzostw Europy okazały się czterema najlepszymi w finale mistrzostw świata. I niestety, z punktu widzenia polskiego kibica, powtórzyło się nazwisko Ewy Swobody na czwartej pozycji. A szkoda, bo mimo że forma zawodniczki Podlasia Białystok nie jest tak genialna jak rok temu, to dwa wcześniejsze biegi w Nankinie dały nadzieję na medal. A w tak trudnym sezonie podium byłoby wielkim wyczynem ubiegłorocznej wicemistrzyni świata z Glasgow. Na Swobodę znów spadła presja, bo przecież medal był tu w sobotę bardziej przypisywany Jakubowi Szymańskiemu. Płotkarz z Sopotu zawalił jednak końcówkę półfinału, zabrakło go w walce o medale, która odbywała się tuż przed decydującym rozdaniem sprinterek. Medalu nie wywalczyła też Justyna Święty-Ersetic na 400 metrów. Została jeszcze Ewa, na sam koniec sobotnich zmagań. Broniła zaś srebra wywalczonego rok temu w Glasgow, gdy minimalnie przegrała złoto z Julien Alfred. Ale pokonała Zaynab Dosso, która tak urosła w tym sezonie. I to na jej szyi zawieszano już złoto, jak w Apeldoorn. Tym bardziej, że świetnie prezentowała się we wcześniejszych biegach. Złoto wywalczyła jednak Mujinga Kambundji ze Szwajcarii - 7.04 s, zrewanżowała się Dosso (7.06 s) za zmagania w HME. Włoszka miała kiepską reakcję startową (0.180 s), to zdecydowało. Trzecia finiszowała Patrizia van der Weken z Luksemburga (7.07 s), a czwarta - Polka (7.09 s). Nie była tu potrzebna fotokomórka, przewaga rywalki nad Polką była jednak widoczna. - Może niepotrzebnie się rzuciłam na mecie, byłabym równo z Patrizią - skomentowała Swoboda w TVP Sport. - Myślę że te dwa czwarte miejsca dadzą takiego kopa. Czasem trzeba dostać po d... - mówiła już po biegu w TVP Sport. Finał HMŚ w Nankinie na 60 metrów: 1. Mujinga Kambundji (Szwajcaria) - 7.04 s2. Zaynab Dosso (Włochy) - 7.06 s3. Patrizia van der Weken (Luksemburg) - 7.07 s4. Ewa Swoboda (Polska) - 7.09 s5. Amy Hunt (Wielka Brytania) - 7.11 s6. Zoe Hobbs (Nowa Zelandia) - 7.3 s7. Rani Rosius (Belgia) - 7.14 s8. Xiaojing Liang (Chiny) - 7.14 s