Iga Świątek wyznała prawdę. Już wiadomo, co zaszło. Wykonała taki gest
Iga Świątek wciąż odpowiada na pytania związane z jej oświadczeniem wydanym w mediach społecznościowych. Polka przyznała w rozmowie ze Sky Sports, że cała sytuacja według niej była o zbyt medialna jak na to, co zrobiła. Zawodniczka, choć nie cieszyła się z tego, że otworzyła się przed kibicami, to, jak stwierdziła, może być jej teraz o wiele łatwiej.

Wielokrotnie w kontekście jej oświadczenia była mowa o przeprosinach za zachowanie. Świątek twierdziła jednak, że nikogo nie przepraszała, a sprawę z chłopcem od piłek rozwiązała sekundy po swoich wybuchu.
Iga Świątek znów zapytana o Indian Wells
"Nie powiedziałabym, że to były przeprosiny. Na pewno nie byłam zadowolona ze swojego zachowania, kiedy uderzyłam piłkę o kort. Widziałam też innych graczy, którzy to robili, i nie wiedziałam, że będę miała tyle złych reakcji" - opowiadała Iga Świątek w rozmowie ze Sky Sports.
Przypomnijmy, że już po zakończeniu turnieju Polka postanowiła wydać długie oświadczenie, w którym opowiedziała o sytuacji z kortu ze swojej perspektywy. W trzecim, bardzo trudnym dla niej secie półfinału przeciwko Mirze Andriejewej, raszynianka w pewnym momencie posłała piłkę mocnym kozłem w trybuny i wystraszyła stojącego obok chłopca od podawania piłek. W oświadczeniu pisała, że sprawa szybko się wyjaśniła i zaraz po tej sytuacji przeprosiła chłopca skinieniem głowy.
Iga Świątek opowiedziała o swojej perspektywie
"Chciałam tylko wyjaśnić, że nawiązałam kontakt wzrokowy z chłopcem podającym piłki i przeprosiłam, więc nie było żadnego "konfliktu". Ludzie i media wyolbrzymiają to. Chciałam też dać moim fanom trochę swojej perspektywy na to, z czym zmagałam się przez ostatnie miesiące i co czułam, bo mam wrażenie, że ludzie oceniają bardzo szybko. Wiem, że mam ogromne ambicje i jestem perfekcjonistką. To, co się dzieje dookoła, sprawia, że trudniej mi docenić to, co osiągnęłam. Ludzie oczekują tego, żebym wygrywała wszystko. Ale może mi teraz będzie mi łatwiej, skoro głośno powiedziałam, co czuję i myślę" - powiedziała Polka.
Przed nią teraz kolejny trudny turniej. W Miami znów wszystkie oczy będą zwrócone na nią. Bardzo możliwe, że jeśli Mirra Andriejewa zaprezentuje się tak dobrze, jak w Dubaju i Indian Wells, może się okazać, że Rosjanka i Świątek znów spotkają się w półfinale. Wiele zależy jednak od gry obu zawodniczek. Widać jednak, że Polka ma ochotę na rewanż za dwie przegrane tuż przed finałem. Pierwszą rywalką raszynianki w Miami będzie Caroline Garcia.