Bieżący sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich jest kolejnym, w którym polscy kibice nie mają zbyt wielu powodów do świętowania. Pozytywnym akcentem jest forma Pawła Wąska, który zajmuje 13. lokatę w klasyfikacji generalnej PŚ, a ostatnio w Oberstdorfie otarł się o podium, zajmując swoje najlepsze 4. miejsce w karierze. Ale to właściwie tyle, bo jego koledzy z kadry w konkursach raczej są cieniami samych siebie, a w ogólnym zestawieniu zajmują odległe miejsca. Aleksander Zniszczoł jest 22., Jakub Wolny 32., Kamil Stoch 35., Dawid Kubacki 36., a Piotr Żyła 38. To zapewne trudne także dla samych zawodników. Wszak przez lata kariery święcili ogromne triumfy. Chociażby wspomnienie sukcesów nie pozwala im się poddać, podjęli walkę o powrót do zadowalającej dyspozycji. Znamienny jest przykład Stocha, który jest tak zdeterminowany, by poprawić swoje skoki i wyniki, że zdecydował się na indywidulaną współpracę z niegdysiejszym szkoleniowcem reprezentacji polskich skoczków, Michalem Doleżalem. Na razie efekty nie są chyba takie, jakich oczekiwałby i sportowiec i jego trener. Po słabym występie w Niemczech Thomas Thurnbichler odstawił Kamila Stocha na boczny tor, postanawiając o niezgłoszeniu go na konkurs w Willingen (31 stycznia - 2 lutego). Austriacki szkoleniowiec wyjaśnił swoje stanowisko. Lecz to nie koniec alarmujących wieści dotyczących "Orła z Zębu". Zdaniem Kazimierza Długopolskiego może to być początek trudnych dla Stocha decyzji. Mimo że skoczek nie jest w życiowej formie, prognoza trenera brzmi dość sensacyjnie. Mistrzostwa świata bez Kamila Stocha i Dawida Kubackiego? To możliwe Już wiadomo, że Kamil Stoch nie zaprezentuje się kibicom ani w Willingen, ani w Lake Placid (8-9 lutego). Być może wróci na zawody w Sapporo (15-16 lutego), lecz później - zdaniem Długopolskiego - dość sensacyjnie może wypaść ze składu na mistrzostwa świata w Trondheim (26 lutego - 9 marca). Zresztą nie tylko on, ale i... Dawid Kubacki. "Trudno powiedzieć czy Kubacki albo Stoch w ogóle zostaną powołani" - mówi Długopolski dla WP SportowychFaktów. Zastanawia się, czy na razie obaj zawodnicy nie powinni zostać w Polsce, żeby spokojnie popracować przez kilkanaście dni, a nie rzucać się w wir wymagających zawodów Pucharu Świata. "Sztab szkoleniowy jest w bardzo trudnej sytuacji. Nie będę się wymądrzał i wskazywał, kogo trener Thurnbichler powinien desygnować na kolejne konkursy" - zaznacza doświadczony trener. I wspomina, że skoczkowie niebędący w dobrej formie - a Stoch nie radzi sobie najlepiej - raczej nie mają czego szukać w konkursach w lotach. To mógłby być ważny argument, który niewykluczone, że przeważy przy ostatecznym ustalaniu składu przez Thurnbichlera. Mimo wszystko brak i Kamila i Dawida Kubackiego w samolocie do Trondheim byłby sensacją.