CEV nie rozpieszcza nagrodami za europejskie puchary. Aby grać trzeba czasem dopłacić
Na zawsze rok 2025 zapisze się w historii Bogdanki LUK Lublin. Po niezwykle ciekawej walce pokonali w dwumeczu włoską drużynę Cucine Lube Civitanova i tym samym wygrali pierwsze w historii klubu europejskie trofeum, Puchar Challenge. Niestety dla uczestników tych rozgrywek nagrody za wysokie miejsca są bardzo niskie, przez co zwycięzcy w wielu przypadkach aby grać muszą dopłacać do udziału.

Siatkarze Bogdanki LUK Lublin pomimo porażki w drugim starciu finału Pucharu Challenge 2:3 z Cucine Lube Civitanova wygrali europejski Puchar Challenge. Spotkanie we własnej hali zespół z Lublina wygrał 3:1 i do ostatecznego zwycięstwa potrzebował tylko dwóch setów, które udało się wywalczyć w niezwykle emocjonujących okolicznościach. Przy stanie 0:2 przedstawiciele PlusLigi wzięli sprawy w swoje ręce i wrócili do spotkania. Set trzeci padł ich łupem po grze na przewagi. Obie drużyny długo nie były w stanie zdobyć potrzebnej dwupunktowej przewagi. Finalnie rywalizacje w tej partii rozstrzygnął Mateusz Malinowski ustalając wynik na 38:36. W czwartej odsłonie tego starcia Lublinianie złapali swój rytm i domknęli sprawę wygranej Pucharu Challenge zdobywając drugiego seta (25:20). Wynik tie-breaka był już bez znaczenia.
Bogdanka tym samym po zaledwie 12 latach istnienia zgarnęła swój pierwszy w historii europejski puchar. Niestety dla triumfatorów, CEV (Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej) od lat zawodzi z nagrodami dla najlepszych. W przypadku Pucharu Challenge główna nagroda wynosi zaledwie 50 tysięcy euro, co stanowi niecałe 210 tysięcy złotych. Suma nie robi wrażenia, szczególnie przez koszty, jakie generują wyjazdowe spotkania. W sumie siatkarze z Lublina w drodze po wygraną musieli zaliczyć aż pięć wyjazdowych spotkań w najróżniejsze części Europy.
- Jeden przelot zagraniczny to dwadzieścia-trzydzieści tysięcy złotych, pobyty na wyjazdach też kosztują - komentował przed rokiem prezes PZPS, Sebastian Świderski w rozmowie z WP SportoweFakty.
W Pucharze Challenge poza zwycięzcami nagradzane są też zespoły z miejsc niżej. Srebrni medaliści i zdobywcy trzeciego miejsca (drużyny przegrane z półfinału) zgarniają odpowiednio 30 tys. euro i 15 tys. euro, a przegrani ćwierćfinałów otrzymają po 10 tys.
Nagrody bez zmian od 2021 roku. Kluby prawie nie zarabiają
W wielu przypadkach zespoły walczące o końcowy triumf zarabiają bardzo mało lub czasami muszą nawet dopłacać do udziału w rozgrywkach. Dla porównania w Pucharze CEV, w którym o wygraną będzie walczyć Asseco Resovia Rzeszów nagroda główna jest o niewiele większa. Za dojście do finału można liczyć na 60 tys. euro, a w przypadku wygranej na 80 tys. euro. Aktualne wynagrodzenia obowiązują od 2021 roku, gdy CEV przyjął ostatnią budżetową uchwałę.
W najważniejszych europejskich rozgrywkach, Champions League nagrody są już nieco lepsze. Zwycięzca zgarnia 500 tys. euro, a drugi z finalistów połowę tego. Niestety dalej siatkarskie rozgrywki w porównaniu z innymi sportami są jednymi z najgorzej opłacanych przez federację.
Puchar Challenge jest trzecim w hierarchii europejskim trofeum. Przed nim jest Puchar CEV oraz najbardziej prestiżowe rozgrywki Champions Leauge. Bogdanka LUK Lublin jest zarazem trzecim polskim klubem ze zwycięstwem w Challenge Cup. Przedtem dokonały tego zespoły Tytana AZS-u Częstochowa (2012 r.) i Projektu Warszawa (2024 r.).
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje