8 marca, podczas trwających wówczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim, doszło do niebywałego skandalu związanego z rywalizacją w skokach narciarskich. Reprezentacja Norwegii została bowiem przyłapana na poważnym oszustwie związanym z kombinezonami. Norwegowie przeszywali bowiem chipy homologacyjne w swych strojach oraz umieszczali w nich specjalne sznurki usztywniające materiał, działając zdecydowanie wbrew regulaminowi zawodów. FIS nie mogła tej sprawy zignorować i wkrótce zostały wyciągnięte poważne konsekwencje. Zaczęło się m.in. od dyskwalifikacji ze zmagań na dużej skoczni Johanna Andre Forfanga oraz Mariusa Lindvika - notabene zdobywcy srebrnego medalu, który w związku z całym zamieszaniem bezpowrotnie stracił. Następnie w wyniku dalszego śledztwa FIS oprócz Forfanga i Lindvika zawieszono jeszcze kilku ich kolegów z drużyny narodowej. W środowisku skupionym wokół skoków zawrzało. Jednocześnie ważnym kontekstem jest tu fakt, że wielu byłych skoczków zaczęło mówić wprost o tym, że manipulacje przy kombinezonach od dawna były powszechnym zjawiskiem. Tak było chociażby w przypadku Tande, Jacobsena i Evenesena czy też np. Kuettela. Adam Małysz znowu wskoczył w garnitur. Ważne porozumienie PZN Janne Ahonen: Przekraczałem granice w kwestii kombinezonu i robiłem to świadomie Swoje trzy grosze w temacie dorzucił też legendarny Janne Ahonen, którego słowa szeroko cytowano w portalu nrk.no. Fin stwierdził - początkowo żartobliwie - że w przeciwieństwie do Kuettela nie spryskiwał kombinezonu lakierem do włosów, bo konkurenci "mogliby coś poczuć". Wskazał jednak na coś jeszcze innego. Dopytany o to, czy miał pełną świadomość, że łamie regulaminowe granice, zdecydowanie potwierdził. "Oczywiście, że tak. Każdy [zawodnik] wie, jak wygląda jego kombinezon" - orzekł. Ahonen wbił przy tym szpilkę w FIS. "Jeśli ktoś dobrze skacze, nie będą go przeprowadzać przez kontrolę, bo jeśli coś się tu stanie, to będzie to źle wyglądać. Łatwiej jest wziąć kogoś z niskim numerem startowym i zdyskwalifikować" - zarzuca 47-latek. Sandro Pertile, dyrektor PŚ, zdążył już stwierdzić, że są to "poważne oskarżenia, których nie ma zamiaru komentować". "Może ktoś z zewnątrz powinien sprawdzać te kombinezony, jak w przypadku dopingu? FIS nie wykonuje testów na obecność dopingu. Robi to Światowa Agencja Antydopingowa. Może tak samo powinno być z strojami? Zajmowałby się tym niezależny organ" - zastanawia się Janne Ahonen, który nie kryje braku zaufania do FIS. Niedawno dotknęło to Igę Świątek. Rodzina legendy polskich skoków walczy o "cześć i pamięć" Puchar Świata w skokach narciarskich w cieniu afery. Sezon kończy się w Lahti i Planicy Do końca sezonu 2024/2025 w Pucharze Świata pozostało już tylko pięć konkursów - dwa w Lahti oraz trzy w Planicy. Na ten moment liderem klasyfikacji generalnej jest Austriak Daniel Tschofenig, który wyprzedza dwóch swych rodaków, Jana Hoerla oraz Stefana Krafta. Na czwartym miejscu jest zawieszony Forfang...