Przed pierwszym gwizdkiem spotkania w hali Globus siatkarze z Lublina z dumą zaprezentowali Puchar Challenge. Bogdanka LUK wywalczyła go w środę po pasjonującym dwumeczu z Cucine Lube Civitanova. To jednak dopiero pierwszy z celów klubu na ten sezon, bo lublinianie zagrają w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski, a do tego rywalizują w PlusLidze, gdzie w ostatniej kolejce walczyli o czwarte miejsce na koniec rundy zasadniczej. O ten cel rywalizowali bez Wilfredo Leona. Największy gwiazdor lubelskiej drużyny już przed meczem we Włoszech miał problem z palcem z lewej dłoni i w meczu z Cuprum Stilonem Gorzów Wielkopolski trener Massimo Botti nie chciał go nadwyrężać. Leon oglądał spotkanie z pozycji rezerwowego. Ale i bez wicemistrza olimpijskiego Bogdanka LUK od początku prowadziła. Szybko punkt zagrywką zdobył Mikołaj Sawicki, a po bloku Marcina Komendy przy ataku Chizoby Nevesa gospodarze prowadzili 12:7. Gorzowianie krok po kroku odrabiali jednak straty. Kiedy udało im się zablokować atak Kewina Sasaka, przegrywali już tylko 15:17. Siatkarze z Lublina opanowali jednak sytuację i nie dali się dogonić, wygrywając 25:22. Przykra scena po triumfie Wilfredo Leona i spółki. Włosi nie wytrzymali do końca Siatkówka. Bogdanka LUK Lublin miała problem w trzecim secie. Nie pomógł nawet Wilfredo Leon Lublinianie nie mogli jednak osiąść na laurach, bo sytuacja w tabeli była prosta: potrzebowali zwycięstwa z Cuprum Stilonem. Tylko wtedy wskakiwali na czwarte miejsce, przed ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle. Dzięki temu w rywalizacji ćwierćfinałowej z kędzierzynianami zyskiwali atut gry we własnej hali w ewentualnym trzecim meczu, decydującym o awansie do strefy finałowej. W drugim secie nadal pracowali na zwycięstwo z Cuprum Stilonem, szybko uciekając na cztery punkty. Chizoba asem serwisowym dał jednak gościom sygnał do ataku, przewaga Bogdanki LUK zmalała - wygrywała tylko 11:10. Gospodarze również byli jednak w stanie odpowiedzieć mocnymi zagrywkami, m.in. Sawickiego. Wkrótce znów mieli więc bezpieczną, czteropunktową przewagę. W końcówce punkt w niestandardowy sposób zdobył Jakub Wachnik. Przyjmujący, który zastępował Leona, tak szczęśliwie podbił piłkę w obronie, że ta wróciła na stronę Cuprum Stilonu i zaskoczyła rywali. Ostatecznie Bogdanka LUK wygrała 25:20. Ale gorzowianie postawili się gospodarzom w trzecim secie. Tym razem to oni byli o punkt, dwa przed rywalami. W szóstce Cuprum Stilonu był tym razem Mathijs Desmet, który zastąpił Roberta Tahta. Oprócz Belga skuteczny był Chizoba, goście niemal przez całą partię prowadzili. W końcówce w aut zaatakował Sasak i rywale prowadzili już 21:18. Ale w końcu punkt przyniosła zagrywka lublinian. Niespodziewanie na jedną akcję na boisku pojawił się Leon, ale przestrzelił serwisem. Mimo to goście nie utrzymali koncentracji, Bogdanka LUK doprowadziła do remisu 23:23. Dwie kolejne akcje wygrali jednak gorzowianie i mecz się nie skończył. Kolejny set także był wyrównany. Botti postawił w nim na Mateusza Malinowskiego, rezerwowego atakującego, jednego z bohaterów meczu o Puchar Challenge. I ten nie zawodził, pomógł zagrywkami, i lublinianie uciekli na trzy punkty. Po nim dwa asy serwisowe dorzucił Sawicki i gospodarze prowadzili już 17:11. To był przełomowy moment tej partii. Lublinianie prowadzenia już nie oddali, zwyciężyli 25:19, przypieczętowując czwarte miejsce na koniec rundy zasadniczej. Dla Cuprum Stilonu przegrana w Lublinie jest dziewiątą porażką z rzędu. Zespół kończy rywalizację na 12. miejscu w PlusLidze, w tym sezonie nie będą bowiem rozgrywane mecze o miejsca 9-13. Bogdanka LUK wraca do rywalizacji już w sobotę, kiedy rozegra pierwszy ćwierćfinał z ZAKS-ą. Polscy siatkarze będą mieć wielkiego rywala w Lidze Mistrzów. Jest awans, a Semeniuk tylko z boku Bogdanka LUK Lublin: Sasak, Grozdanow, Wachnik, Komenda, McCarthy, Sawicki - Hoss (libero) oraz Czyrek, Malinowski, Leon Cuprum Stilon Gorzów Wielkopolski: Chizoba, Kania, Kwasowski, Todorović, Lipiński, Taht - Dembiec (libero) oraz Strulak, Lorenc, Desmet, Maciejewicz Polski siatkarz już więcej nie zagra. Piękna uroczystość, Kurek i Wrona od razu reagują