Fornal i Leon zdeklasowani, to on ich przyćmił. Narodziny nowej gwiazdy
Już od początku sezonu PlusLigi na wielką gwiazdę zaczął wyrastać Patrik Indra, który debiutował w polskich rozgrywkach. Czeski atakujący grający w klubie z Częstochowy sukcesywnie powiększał swój dorobek punktowy, a po zakończeniu fazy zasadniczej króluje w dwóch prestiżowych klasyfikacjach. Przyćmił nawet Tomasza Fornala i Wilfredo Leona, czyli liderów reprezentacji Polski, którzy byli najskuteczniejszymi zawodnikami swoich klubów.

Gdy Patrik Indra przed sezonem 2024/2025 podpisywał kontrakt ze Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa, zapewne mało kto upatrywał w nim przyszłą gwiazdę PlusLigi. Czeski atakujący, który wcześniej występował we francuskim Chaumont VB 52, debiutował bowiem na polskich parkietach. Szybko stał się pewnym punktem drużyny, która jeszcze jesienią postanowiła, że chce go zatrzymać na dłużej. W listopadzie przedłużono kontrakt z 27-latkiem.
"Zdecydowałem się przedłużyć kontrakt, ponieważ czuję, że Norwid ma duży potencjał i jako klub chce się coraz bardziej rozwijać. Wizją jest gra o najwyższe pozycje i to właśnie lubię. Dobrze czuje się zarówno w zespole, jak i w mieście" - mówił wówczas Czech.
I faktycznie, Norwid bił się o wysokie pozycje. Po zakończonej w poniedziałek 24 marca fazie zasadniczej uplasował się na ósmym miejscu i w play-offach zagra z JSW Jastrzębskim Węglem. Siatkarze z Częstochowy też po raz pierwszy w historii wystąpią w ćwierćfinale Pucharu Polski.
Patrik Indra błyszczy w PlusLidze. Przebił Fornala i Leona
Norwid zapewne nie byłby w tym miejscu, gdyby nie Indra. Wprawdzie trener Cezar Silva ma do dyspozycji kilku klasowych zawodników, w tym rozgrywającego Quinna Isaacsona czy przyjmującego Milada Ebadipoura, ale to czeski atakujący stał się motorem napędowym zespołu. Doskonale widać to na przykładzie statystyk po fazie zasadniczej.
Indra był najlepiej punktującym zawodnikiem pierwszej części sezonu - zdobył aż 618 punktów, wyprzedzając drugiego Bartosza Filipiaka ze Ślepska Malow Suwałki (543 punkty) oraz trzeciego Chizobę Nevesa z Cuprum Stilon Gorzów (539 "oczek").
Dopiero na ósmym miejscu uplasował się gwiazdor reprezentacji Polski Tomasz Fornal z JSW Jastrzębskiego Węgla (451 pkt), a na dziewiątym Wilfredo Leon z Bogdanki LUK Lublin (434 pkt), którzy byli najskuteczniejszymi zawodnikami swoich drużyn. W ich przypadku należy jednak pamiętać, że obaj grają na pozycji przyjmującego, a i tak spisali się lepiej niż ich koledzy z ataku (Łukasz Kaczmarek z Jastrzębskiego zdobył 377 pkt, a Kewin Sasak z Bogdanki 422 pkt).
Indra był też bezkonkurencyjny w klasyfikacji atakujących - z ataku zdobył aż 532 punkty, co dawało 4,47 pkt na set. Drugi w tym zestawieniu był Neves (468 pkt), trzeci Filipiak (467). Z reprezentantów Polski ponownie najwyżej uplasował się Fornal (8. miejsce i 370 pkt z ataku), 12. był Karol Butryn (344), 13. Leon (335).
Czeski atakujący otrzymał także siedem statuetek MVP i zajął w tym zestawieniu pierwsze miejsce ex aequo z Bartoszem Kurkiem, Filipiakiem i Stephenem Boyer - to o jedno wyróżnienie więcej, niż na swoim koncie mają Leon i Fornal. O wiele słabiej zagrywał (21. miejsce w klasyfikacji wygranej przez Leona), ale, jak pokazują statystyki zdobytych punktów, nadrabiał grą z akcji.
Najlepszymi blokującymi fazy zasadniczej PlusLigi zostali Moustapha M'Baye z Trefla Gdańsk, Aleks Grozdanov z Bogdanki i Runfe Fasteland z Barkomu Każany-Lwów (po 74 punktowe bloki). Najlepszym przyjmującym był Thales Hoss z Bogdanki (47,38 proc. pozytywnego przyjęcia), który wyprzedził w tym zestawieniu Lukasa Vasinę z Asseco Resovii Rzeszów i Luke'a Perry'ego z Aluron CMC Warty Zawiercie.