Tuż przed przerwą meczu Polska - Niemcy w mistrzostwach świata w piłce ręcznej mężczyzn Biało-Czerwoni prowadzili w Herning 13:11. Niestety nie dowieźli oni prowadzenia do przerwy. Po pierwszej połowie na czele byli Niemcy, którzy prowadzili 15:14. Jak się jednak okazuje, bramka, która dała im prowadzenie do przerwy, nie powinna zostać uznana. Świetny bój Polaków z Niemcami, przez 45 minut. Później do gry wkroczył "Wilk" Ta bramka Niemców nie powinna zostać uznana To był moment, kiedy przy piłce byli nasi szczypiorniści. Sędziowie wskazali jednak grę pasywną, a chwilę później odgwizdali zbyt dużą liczbę podań. Akcja Polaków została przerwana, a piłkę otrzymali Niemcy. Tę przejął Lukas Mertens, który jednak w ferworze walki został popchnięty na parkiet. I właśnie siedząc na podłodze, rozpoczął akcję, wykonując rzut wolny. Do końca pierwszej połowy było 14 sekund. Chwilę później Johannes Golla zdobył bramkę na 15:14 dla Niemiec. Jak się jednak okazuje, to było nieregulaminowe trafienie. Niemiec nie miał prawa wykonywać rzutu wolnego w pozycji siedzącej. Zgodnie z przepisami, co najmniej jedna jego stopa musiała dotykać podłoża przy tym elemencie. Niestety sędziowie nie interweniowali. Nie protestowali też nasi zawodnicy i nasz sztab. W piątek (17 stycznia, godz. 18.00) Polska zmierzy się w drugim meczu MŚ z Czechami.