Duński walec znów miażdżył rywala. Brazylia odpowiedziała. I rozjuszyła giganta
Brazylijczycy sprawili już w tych mistrzostwach świata kilka sensacji, byli w stanie pokonać Szwecję, Norwegię czy Hiszpanię. Gdyby byli w stanie też ograć w ćwierćfinale Danię, byłaby to sensacja dekady. "Canarinhos" po kwadransie przegrywali już 3:10, a jednak byli jeszcze w stanie napsuć krwi mistrzom olimpijskim. Tyle że w ostatnich 20 minutach jakby "odcięło im prąd", przestali istnieć na boisku. Dania wygrała 33:21 (15:12), o finał zagra z lepszym z pary Niemcy - Portugalia.
![W meczu z Danią Brazylię stać było na kwadrans dobrej gry. Bramkarz Emil Nielsen znów dał koncert](https://i.iplsc.com/-/000KIRR0PG34B9E6-C461-F4.webp)
Chorwacja i Francja - to dwa pierwsze zespoły, które już w środę zapewniły sobie grę w półfinale mistrzostw świata. Oba spotkania w Zagrzebiu trzymały w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty, były niezwykłe. I rozstrzygnęły się w ostatnich sekundach.
Gdyby podobny scenariusz miał miejsce w obu meczach w Oslo, mówilibyśmy już o sporej sensacji. Owszem, w starciu Niemców z Portugalią trudno jednoznacznie wskazać faworyta. Ale w meczu Danii z Brazylią o sensacji - w teorii - nie mogło być mowy. Mimo, że "Canarinhos" pokonali już w tym turnieju Szwecję, Norwegię czy Hiszpanię. Mistrz olimpijski i mistrz świata to jednak coś innego - absolutny faworyt, który jak walce rozjeżdża kolejnych rywali.
I w środę w United Arena w Oslo to samo czynił z Brazylią.
Dania - Brazylia w mistrzostwach świata. Imponujący kwadrans faworytów. A później stało się coś dziwnego
Brazylijczycy pokazali się w tym turnieju ze znakomitej strony w grze obronnej, dużo dobrego dał im bramkarz Rangel Da Rosa, ale sami nie spotkali się z taką defensywą, jak ta duńska. Nieco wysunięta, często przechodząca do ustawienia 5-1, uprzykrzająca życie graczom drugiej linii. Zawodnicy z południowej Ameryki nie mieli pojęcia, jak przejść te zasieki. A jak już przeszli, na ich drodze stawał fenomenalny golkiper Barcelony Emil Nielsen. Znów w całym meczu obronił 15 piłek, znów miał ponad 40 procent skuteczności, teraz 45. Mimo że nie grał do końca, bo gdy losy spotkania były już rozstrzygnięte, zastąpił go Jannick Green.
Przez 16 minut Brazylia zdobyła zaledwie trzy bramki, wszystkie Rudolph Hackbarth. Dwa razy z karnych, raz z gry. Dania odpowiedziała w tym czasie dziesięcioma trafieniami, co chwilę kontrowała bezradnych rywali. A jak nie kontrowała, to wystarczyły dwa, trzy szybsze podania - i już była okazja. Gdyby nie Da Rosa, dobrze broniący w pierwszej fazie meczu, byłoby już kilkanaście bramek różnicy. Choć później w ekipie Brazylii pojawił się Mateus Cristian - i wszedł prawie na poziom Nielsena.
Gdy więc było 10:3, można było zakładać, że spotkanie zostało rozstrzygnięte. Dania trochę jednak pokpiła sprawę, zaczęły się błędy, może nawet lekceważenie rywala. A ten uznał, że jest jednak okazja wyjść z twarzą. Że nie przystoi przegrywać meczu na tym etapie różnicą kilkunastu czy nawet 20 bramek.
Brazylijczycy wzięli się do roboty, zaczęli też trafiać. Gdy w 27. minucie Nikolaj Jacobsen poprosił o przerwę, wyglądał tak, jakby chciał po męsku coś wytłumaczyć swoim zawodnikom. Dania prowadziła 14:10, za moment było 15:12, a jeszcze świetny rzut "z biodra" Viniciosa de Carvalho zatrzymał instynktownie Nielsen.
Demolka Danii, osiem bramek z rzędu w 11 minut. Brazylia została całkowicie rozbrojona
Duńczycy mieli więc trzy trafienia przewagi, ale na drugą część meczu wyszli już inaczej nastawieni. Tak jak w pierwszym kwadransie tego spotkania, a nie w drugim. Jeszcze w 36. minucie było "tylko" 19:15, w 52. zaś - 31:18. 12:3, tyle wygrała Dania ten fragment meczu. Brazylijczyków opuszczały nadzieje, wraz z każdą kolejną udaną interwencją Nielsena. Osiem bramek z rzędu wielkich mistrzów w 11 minut zrobiło swoje.
Dania wygrała to spotkanie łatwo 33:21. Jest dwa kroki od tego, by po raz czwarty z rzędu sięgnąć po mistrzostwo świata. To coś niewyobrażalnego, zwłaszcza że nie ma już w tej drużynie Niklasa Landina czy Mikkela Hansena. Są jednak inni, a nawet gdy chwili odpoczynku potrzebuje Simon Pytlick czy Mathias Gidsel, to pojawia się Rasmus Lauge. I trafia jak dziś - sześć razy.
W piątkowym półfinale w Oslo Dania zmierzy się z Niemcami lub Portugalią. I znów będzie wielkim faworytem.
Ćwierćfinały
29.01.2025
16:30
Składy drużyn
- 34' 35' 39' 49'
- 4' 15' 16' 41' 47' 52'
- 26' 28'
- 60'
- 23' 24' 33' 36' 38' 58'
- 7' 38'
- 6' 9' 10' 13' 14' 51'
- 47'
- 4' 20' 39'
- 43' 45'
- 57'
- 20' 35'
- 21' 24' 27' 30' 36' 37' 53'
- 39' 41' 58'
- 38'
- 25'
- 5' 7' 11'
- 17' 26' 29'
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje