Dramat w walce Francji z Egiptem o półfinał MŚ. Analiza VAR, zdecydowało 0,3 sekundy
24 lata temu Egipt jeden jedyny raz znalazł się w najlepszej czwórce mistrzostw świata, wtedy w Paryżu nieznacznie przegrał w półfinale z Francją, choć długo prowadził. Teraz "Faraonowie" mieli zespół, który mógł zdobyć medal mistrzostw świata. A na drodze znów stanęli "Trójkolorowi", niepokonani w tym turnieju. Mistrzowie Afryki wyrównali na 33:33 na pięć sekund przed końcem. I Francja zdołała jeszcze zadać cios, rzutem ze środka boiska. Po analizie VAR okazało się, że piłka minęła linię bramkową trzy dziesiąte sekundy przed końcem meczu.
Nie można napisać, że Egipt jest jakąś wielką rewelacją tych mistrzostw świata. To drużyna, która w światowej czołówce znajduje się od kilku lat, wróciła tu po długiej przerwie. W igrzyskach w Tokio był przegrany przez Egipt półfinał z Francją, a później również przegrany mecz o brąz z Hiszpanią. Kilka miesięcy temu w Paryżu - przegrany po dogrywce ćwierćfinał z Hiszpanią.
W mistrzostwach świata - dwa razy z rzędu przegrany ćwierćfinał, z Danią po dogrywce, później ze Szwecją. Ta pechowa seria miała się skończyć dzisiaj, choć rywalem znów był światowy gigant, czyli niepokonana dotąd w Chorwacji ekipa Francji.
I niewiele "Faraonom" zabrakło. Stworzyli widowisko, które w żaden sposób nie było mniej emocjonujące od wcześniejszego starcia w Arenie Zagrzeb między Chorwacją i Węgrami.
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Egipt walczył z Francją o półfinał. Co za wymiana ciosów w Zagrzebiu
Francja grała w tym turnieju znakomicie, tak jak Dania była dotąd niepokonana. Komplet zwycięstw, pewne miejsce w ćwierćfinale. A jednak w starciu z Egiptem nie mogła być pewna swego. Kilka miesięcy temu, w olimpijskich zmaganiach w Paryżu, "Faraonowie" zaskoczyli mistrzów Europy, prowadzili przez większość czasu, jeszcze na osiem sekund przed kocem, gdy Francja zaczynała swoją akcję. Trafił jednak niemal równo z syreną Ludovic Fabregas, zakończyło się podziałem punktów.
Teraz mogło być podobnie w meczu dwóch niesamowitych drużyn. Francuzi niby szybko objęli prowadzenie (4:1 w 6. minucie), mieli świetnie strzelecko usposobiony tercet w drugiej linii (Thibaud Briet, Dika Mem, Nedim Remili), znakomicie bronił Remi Desbonnet (6/13 po 20 minutach). Egipt jednak nie odpuszczał, zbliżał się, doprowadzał do remisu. Zawalił jednak ostatnie dwie minuty przed przerwą. Bo było 14:14, a mistrzowie Europy odskoczyli na 18:14. Wykorzystywali każdy błąd, trafił Benoit Kounkoud z Industrii Kielce, a wynik ustalił przyszły gracz Orlenu Wisły Melvyn Richardson. Wydawało się, że jednak większe doświadczenie reprezentantów Francji weźmie w tym spotkaniu górę.
Gigantyczne emocje w ostatniej minucie. A nawet - sekundzie. Bramka Egiptu na pięć sekund przed końcem na remis. I się zaczęło
Egipt po przerwie jednak gonił, choć w 38. minucie wciąż przegrywał czterema bramkami (19:23). Dobrą zmianę dał w bramce weteran Karim Hendawy, jak z armaty trafiał Yahia Omar, as mistrza Francji PSG. I zrobiło się ciekawie, a nawet - bardzo ciekawie.
Mistrzowie Europy na początku meczu bronili dość wysoko, na dziewiątym metrze. Egipcjanie znaleźli na taką defensywę sposób, w 54. minucie wreszcie wyrównali. Gdy przy wyniku 30:30 dwa razy trafił z dystansu Dika Mem, Francja znów miała duży komfort. A wystarczyła minuta, by Ahmed Hesham, grający w Montpellier, dwa razy pokonał Desbonneta. Zostało 90 sekund, Francja miała piłkę.
Zaczęła się gra nerwów, Francja długo konstruowała swój atak. Aż trafił Remili, na 33:32. 30 sekund to dużo czasu, a można się było spodziewać, że Egipt stworzy sytuację Omarowi. Tak się stało, rozgrywający PSG wyrównał. Na pięć sekund przed końcem.
Dogrywka? Nic z tego. Desbonnet szybko chwycił piłkę, zagrał na środek do Luki Karabaticia. A ten szybko rzucił z kozłem - piłka wpadła do bramki, w której brakowało jeszcze bramkarza. Francuzi zaczęli się cieszyć, doświadczeni macedońscy sędziowie Gjorgji Nachevski i Slave Nikolov pokazali, że to za wcześnie na radość.
Poszli tę sytuację sprawdzić na powtórce wideo. Najpierw, czy piłka przekroczyła linię bramkową przed syreną. Tak, przekroczyła - na trzy dziesiąte sekundy przed końcem. A później, czy Karabatić rzucał z koła środkowego. I obrotowy PSG nie popełnił błędu, bramka została zaliczona.
Francuzi zaczęli tańczyć, Egipcjanie położyli się na parkiecie. Znów nie wykorzystali wielkiej szansy.
Francja zagra w czwartek o finał - rywalem będzie Chorwacja.
Ćwierćfinały
28.01.2025
20:00
Składy drużyn
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje