Robert Lewandowski sezon 2024/2025 rozpoczął w sposób imponujący, dokładnie taki, jak miało to miejsce, gdy Polak zaczynał przygodę z FC Barcelona. Wówczas potrafił utrzymać bardzo wysoką formę do listopada, a więc do mistrzostw świata w Katarze. To właśnie wyjazd na drugi koniec świata w środku sezonu miał być wytłumaczeniem tego, dlaczego nagle tak bardzo popsuła się dyspozycja polskiego snajpera. Tej nie odzyskał aż do początków pracy z Hansim Flickiem. Szczęsny i Lewandowski nie zachwycili Hiszpanów. A Flick króciutko o Polakach Niemiecki szkoleniowiec miał być tym, który sprawi, że "Lewy" odzyska blask i tak się faktycznie stało, ale znów nie był to efekt tak długotrwały, jakby tego oczekiwał sam Lewandowski, a także kibice. Ostatnia seria strzelecka naszego kapitana przypada na końcówkę listopada 2024 roku. Wówczas w czterech spotkaniach strzelić pięć goli, pieczętując także swoje miejsce na kartach historii Ligi Mistrzów. Dzięki bramkom z Brestem bowiem przekroczył granicę 100 strzelonych goli w tych rozgrywkach. Lewandowski już nie jest na czele. Gwinejczyk wyprzedził Polaka Od tego momentu dyspozycja Polaka nieco się popsuła i słychać coraz więcej narzekania ze strony kibiców. Liczby na przestrzeni sezonu wciąż się jednak zgadzają. "Lewy" lideruje bowiem w tabeli strzelców hiszpańskiej La Liga, ale nad Kylianem Mbappe ma już tylko dwa gole przewagi, a patrząc na formę obu panów, trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż nadchodzące wyprzedzenie kapitana Biało-Czerwonych przez zdecydowanie młodszego rywala z boiska. Piłkarska pustynia i najniższy budżet. A jednak punktują. Sensacja w LE Lewandowski po ośmiu kolejkach Ligi Mistrzów uzbierał na swoim koncie dziewięć goli i wiele wskazywało na to, że zakończy fazę ligową, jako najlepszy strzelec. Tak się faktycznie stało, ale środowe wydarzenia nieco zmieniły perspektywę spojrzenia na tę klasyfikację. Polak bowiem w meczu z Atalantą nie wpisał się na listę strzelców, a w równocześnie rozgrywanym spotkaniu Borussii Dortmund z Shakhtarem Donieck dwukrotnie zrobił to Serhou Guirassy. Dzięki tym dwóm golom strzelonym ukraińskiej ekipie Gwinejczyk również może poszczycić się dorobkiem dziewięciu goli strzelonych w tym sezonie Ligi Mistrzów. Co więcej, przy jego nazwisku zapisano także dwie asysty, co sprawia, że to on teraz jest liderem klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów. Za polsko-gwinejskim duetem znajduje się dwóch Brazylijczyków. Osiem goli strzelił Raphinha, a jedno trafienie mniej na swoim koncie ma Vinicius Junior, który rozegrał jednak dwa spotkania mniej, a przed sobą ma rywalizację w barażach. Aktualna klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów po 8 meczach: 1. Serhou Guirassy - 9 goli + 2 asysty 2. Robert Lewandowski 9 goli + 0 asyst 3. Raphinha - 8 goli + 4 asysty 4. Vinicius Junior - 7 goli + asysta