Partner merytoryczny: Eleven Sports

Na ten wynik czekał Lijewski. Trener mistrzów Polski zły na starcie mundialu

Gdy Polacy i Niemcy byli już myślami przy ich pierwszym spotkaniu w finałowym turnieju mistrzostw świata, na placu gry w Jyske Bank Boxen pojawiły się ekipy Szwajcarii i Czech. A to nasi grupowi rywale, z którymi zapewne powalczymy o awans do drugiej fazy. Czechów prowadzi Xavier Sabate, trener mistrzów Polski z Orlenu Wisły Płock, ma w składzie kilku zawodników z naszej Orlen Superligi. Czesi i Szwajcarzy nie stworzyli jednak wielkiego widowiska, nie pokazali nic, co nakazywałoby się ich bać. Skończyło się remisem 17:17.

Lukáš Mořkovský - rozgrywający Górnika Zabrze i reprezentacji Czech. Tu w meczu ze Szwajcarią
Lukáš Mořkovský - rozgrywający Górnika Zabrze i reprezentacji Czech. Tu w meczu ze Szwajcarią/EPA/Claus Fisker/PAP/EPA

Szwajcaria i Czechy znalazły się w grupie A mistrzostw świata, która swoje spotkania rozgrywa w Herning. A stawkę uzupełniają Polacy i Niemcy. Trudno było wskazać tu faworyta, choć gdyby trener Helwetów mógł jeszcze występować, to pewnie jego zespół miałby więcej atutów. Mowa bowiem o Andym Schmidzie, znakomitym snajperze, wielokrotnym królu strzelców Bundesligi. Tyle że on karierę zakończył rok temu, a teraz patrzy a poczynania niedawnych kolegów z boku. I dyryguje nimi.

Trenerem Czechów jest zaś Xavier Sabate - hiszpański opiekun piłkarzy ręcznych Orlenu Wisły Płock. Wkrótce skupi się wyłącznie na pracy z mistrzami Polski, to jego ostatnie spotkania z narodową drużyną naszych południowych sąsiadów.

Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Grali grupowi rywale Polaków. Poziom? Daleki od doskonałego

Od samego początku było to spotkanie dwóch aktorów: z jednej strony Tomáša Mrkvy w bramce Czechów, z drugiej - Nikoli Portnera w bramce Szwajcarów. Obaj są asami czołowych klubów Bundesligi: THW Kiel i SC Madeburg. Obaj grali też na najwyższym światowym poziome. Można też pochwalić jednych i drugich za defensywę, ale już za ofensywę - zdecydowanie nie. Brakowało indywidualności, choć w ekipie Szwajcarii często ciężar na siebie brał Lenny Rubin. Brakowało mu jednak wsparcia. U Czechów w drugiej połowie taką rolę pełnił rozgrywający Górnika Zabrze Lukáš Mořkovský. Choć i on zawiódł w decydującym momencie.

Na pierwsze trafienie w tym spotkaniu trzeba było czekać pięć minut, w 10. minucie zaś Szwajcarzy wygrywali zaledwie 3:1. Cuda wyczyniał Portner, odbił pięć z sześciu rzutów Czechów. Ale i Mrkva się coraz bardziej nakręcał. Nie było tu strzeleckiego festiwalu, nie było prób rozgrywania szybkich wznowień, kontry można policzyć na palcach jednej ręki. Po 30 minutach Szwajcarzy prowadzili 8:7, a taki wynik to często bywa przed skończeniem pierwszego kwadransa.

Xavier Sabate - trener reprezentacji Czech i mistrza Polski z Płocka/EPA/Claus Fisker/PAP/EPA

W drugiej połowie nadal trwała zażarta walka dwóch drużyn zdecydowanie mocniejszych w defensywie. Czesi zdobyli trzy bramki z rzędu, a mogli i czwartą, ale już chwilę później Szwajcaria znów była ciut bliżej wygranej. I tak do końca - najczęściej wynik kręcił się koło remisu. W 56. minucie Morkovsky trafił po raz piąty w tym spotkaniu, Czesi wygrywali 17:16. 

Szwajcarzy jednak wyrównali za sprawą Rubina. Piłkę mieli Czesi, została niecała minuta do końca. I tym razem Mořkovský został zablokowany, piłka ledwie doleciała do Portnera. Sabate był zły, ta akcja miała zostać rozegrana inaczej.

To Helweci dostali szansę na wygranie tego spotkania, mieli akcję i 18 sekund, gdy Schmid poprosił o przerwę. Kogo tu wyznaczyć do rzutu? Może Rubina, który zdobył już 8 z tych 17  bramek zespołu? Tego jednak mogli spodziewać się Czesi. Ostatecznie nic z planów Helwetów nie wyszło, cały misterny plan... nie wypalił. Został więc remis 17:17, który dla jednych i drugich może być cenny, choć nie musi. Wszystko zależy zapewne od ich potyczek z Polakami. 

Z Czechami zmierzymy się już w piątek, ze Szwajcarią zaś w niedzielę. Wcześniej drużynę Lijewskiego czeka bój z Niemcami.

Xavier Sabate: Dlatego nam odskoczyli. Wideo/Leszek Salva/INTERIA.TV
Felix Aellen i Dominik Solak w meczu Szwajcarii z Czechami/EPA/TIL BUERGY/PAP/EPA

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje