FC Barcelona po absolutnie szalonym "El Clasico" w finale Superpucharu Hiszpanii, w którym zwyciężyła 5:2 nad swoimi największymi rywalami z Realu Madryt, wróciła do rywalizacji w Pucharze Króla i zmierzyła się w nim z Realem Betis. Starcie to prędko zaczęło się układać po myśli podopiecznych Hansiego Flicka - wynik już w 3. minucie otworzył Gavi, a w 27. minucie prowadzenie podwyższył Jules Kounde. Nim zegar wskazał godzinę zmagań, było już 3:0 po trafieniu Raphinhy, ale... dla "Barcy" wszystko miało prawo układać się jeszcze lepiej. Nieoczekiwane doniesienia ws. Modera. Po Polaka zglosil sie legendarny klub, transfer jest blisko FC Barcelona - Real Betis. Kounde złapany na mikroskopijnym spalonym Wspominany już Kounde w doliczonym czasie pierwszej połowy po raz drugi pokonał Francisco Vieitesa, ale arbiter odgwizdał w tej sytuacji spalonego, który okazał się... naprawdę minimalny. Reprezentant Francji dał się tu przyłapać o włosek - bo nawet nie włos. Do tego wszystkiego w 55. minucie na ofsajdzie złapany został też Lamine Yamal i jego bramka również nie mogła zostać wpisana do protokołu. Ostatecznie młody gwiazdor potem dopiął swego i wpisał się na listę strzelców, a FCB zatriumfowała łącznie 5:1. Mimo wszystko 7:1 zawsze wyglądałoby lepiej... UEFA nie odpuszcza. Kolejna kara dla Legii, tym razem po meczu w Szwecji FC Barcelona niedługo wróci do gry w Lidze Mistrzów Na kolejny występ "Blaugrany" nie trzeba będzie długo czekać - 18 stycznia zmierzy się ona w ramach Primera Division na wyjeździe z Getafe, a potem, 21 stycznia czekać ją będzie powrót do Ligi Mistrzów i potyczka z Benficą. FC Barcelona to na ten moment trzecia drużyna hiszpańskiej ekstraklasy, która do liderów z Atletico Madryt traci łącznie sześć punktów. Futbolowa zadyszka z końcówki ubiegłego roku musiała mieć swoje odzwierciedlenie w tabeli...