Łukasz Żygadło nigdy tak naprawdę nie ogłosił oficjalnego zakończenia swojej kariery. Nasz wicemistrz świata już od jakiegoś czasu zajmował się jednak tym, co dzieje się w gabinetach Steam Hemarpolu Norwida Częstochowa, gdzie pełni funkcję dyrektora sportowego klubu. Vital Heynen przyjedzie do Polski, cel ma jasny. Padły też słowa o reprezentacji - Wydaje mi się, że to może być ta klamra. Ja przecież oficjalnie nawet nie zakończyłem kariery, nie wiem dlaczego - powiedział z zastanowieniem w rozmowie z "Polsatem Sport". Żygadło zdradził także kulisy tego, jak doszło do sytuacji, w której znów możemy oglądać go na parkietach. Żygadło na parkiecie w wieku 50 lat? To możliwe - Pomysł wsparcia drużyny w treningu pojawił się od razu. Sprawdziliśmy wszelkie możliwości prawne. W międzyczasie sprawdzaliśmy różnego rodzaju rozwiązania - lepsze i gorsze, ale one nie do końca mogły się zrealizować - zdradził były reprezentant Polski. To, co najciekawsze w tej rozmowie pada jednak kilka pytań później. Wilfredo Leon miał dostać wolne. Trener w pośpiechu wezwał go do siebie Zdaje się bowiem, że Żygadle powrót na parkiety tak bardzo się spodobał, że niekoniecznie miałby ochotę kończyć. - Nie wiem, co będzie, nie chcę decydować teraz. Jeśli będzie taka sytuacja, że w sezonie 2028/2029 coś się stanie z rozgrywającym, to może dyrektor sportowy, jeśli nadal będzie na tym stanowisku, znowu wróci do grania - dodał. Jeśli faktycznie taka sytuacja miałaby miejsce, to Żygadło mógłby grać w siatkówkę na profesjonalnym poziomie, w jednej z najlepszych lig świata w wieku niespełna 50 lat. Były rozgrywający reprezentacji Polski urodził się bowiem latem 1979 roku.