Jeszcze przed tygodniem Atletico Madryt mogło cieszyć się z pozycji lidera tabeli La Liga. W 20. kolejce podopieczni trenera Diego Simeone sensacyjnie przegrali jednak 0:1 z Leganes, co bezwzględnie wykorzystał Real Madryt, wyprzedzając rywala zza miedzy. W tą sobotę "Los Colchoneros" potknęli się po raz kolejny. Tym razem tracąc dwa punkty w starciu z Villarrealem przed własną publicznością. Ekipa "Żółtej Łodzi Podwodnej" objęła prowadzenie w 29. minucie, gdy rzut karny skutecznie wykorzystał Gerard Moreno. Atletico odpowiedziało już po przerwie - w 58. minucie do wyrównania doprowadził Samuel Lino. Na więcej gospodarzy nie było już stać, co oznacza, że sytuacja na szczycie tabeli La Liga jest niezwykle ciekawa. Szczęsny kompletnie zaskoczył. Nadeszły wieści ws. Polaka. Zdziwieni Hiszpanie ogłaszają La Liga. Atletico Madryt traci punkty. FC Barcelona i Real Madryt mogą to wykorzystać Jej liderem pozostaje Real Madryt, który jeszcze w sobotę późnym będzie mógł odskoczyć swoim bezpośrednim rywalom. Przeciwnikiem "Królewskich" w 21. serii gier będzie Real Valladolid. W przypadku wygranej podopieczni trenera Carlo Ancelottiego będą już o cztery punkty przed Atletico i dziesięć przed FC Barcelona. "Duma Katalonii" do gry przystąpi dopiero w niedzielę, podejmując Valencię. Przed tygodniem Robert Lewandowski i spółka nie wykorzystali w pełni potknięcia "Los Colchoneros", tylko remisując 1:1 z Getafe. Przez to teraz drużyna Hansiego Flicka musi oglądać się także za siebie. Identyczną liczbę 39 punktów po 20 meczach zgromadzili bowiem także piłkarze Athleticu Bilbao. We wtorek Barcelona po szalonym meczu ograła w Lidze Mistrzów 5:4 Benficę. Między słupkami stanął wówczas Wojciech Szczęsny, który został skrytykowany po popełnieniu dwóch poważnych błędów. Podczas przedmeczowej konferencji prasowej trener Hansi Flick nie chciał jednak przyznać, kto wystąpi w starciu z Valencią. - Decyzja w sprawie wyboru bramkarza zostanie podjęta w dniu meczowym - stwierdził tylko lakonicznie niemiecki szkoleniowiec. Zapowiedział przy tym sporo zmian w wyjściowym składzie. Zobaczymy, czy dotkną one także Roberta Lewandowskiego.