Polak grał od 87. minuty. Wyleciał z czerwoną kartką. "Boiskowy bandytyzm"
Adam Dźwigała zrobił wszystko, by wygrać niepisany casting na antybohatera środowego wieczoru. W meczu 17. kolejki Bundesligi pojawił się na placu gry w 87. minucie, a mimo to zdążył wylecieć z murawy z czerwoną kartką przed końcowym gwizdkiem. Jego FC St. Pauli przegrał wyjazdowy mecz z ostatnim w tabeli VfL Bochum 0:1 i zajmuje lokatę tuż nad strefą spadkową. Polaka czeka okres zawieszenia, prawdopodobnie w dwóch najbliższych spotkaniach.
Wielu polskim kibicom Adam Dźwigała zniknął z horyzontu. Tymczasem od czterech lat nie zmieniał klubowych barw. Od połowy sezonu 2020/21 pozostaje zawodnikiem FC St. Pauli.
Ekipa z Hamburga to obecnie beniaminek Bundesligi. Polak nie może liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce, grywa głównie epizody. W bieżącym cyklu na ligowej murawie pojawiał się tylko 10 razy. Spędził na niej łącznie 120 minut.
Dźwigała dał "popis" w starciu z outsiderem. Kilka minut gry i czerwona kartka
Do tej pory miał na koncie tylko jedną żółtą kartkę. Uległo to radykalnej zmianie w środowy wieczór. 29-letni stoper wszedł na plac gry w 87. minucie wyjazdowego meczu z VfL Bochum, ostatnią drużyną w tabeli. I nie dotrwał do końcowego gwizdka.
W czwartej minucie doliczonego czasu gry Dźwigała brutalnie zaatakował wślizgiem Holendra Daniego de Wita. Incydent miał miejsce w okolicach narożnika boiska. Arbiter początkowo sięgnął po żółty kartonik, ale po analizie VAR zmienił decyzję i skierował agresora do szatni.
Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0. Jedyną bramkę spotkania w 66. minucie zdobył Philipp Hoffman. Po 17 występach FC St. Pauli zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową.
Polskiego defensora z automatu czeka kara zawieszenia, prawdopodobnie na dystansie dwóch najbliższych kolejek.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje