Wielu polskim kibicom Adam Dźwigała zniknął z horyzontu. Tymczasem od czterech lat nie zmieniał klubowych barw. Od połowy sezonu 2020/21 pozostaje zawodnikiem FC St. Pauli. Ekipa z Hamburga to obecnie beniaminek Bundesligi. Polak nie może liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce, grywa głównie epizody. W bieżącym cyklu na ligowej murawie pojawiał się tylko 10 razy. Spędził na niej łącznie 120 minut. Wojciech Szczęsny na cenzurowanym w Hiszpanii. Mówią o braku manier i obsesji Dźwigała dał "popis" w starciu z outsiderem. Kilka minut gry i czerwona kartka Do tej pory miał na koncie tylko jedną żółtą kartkę. Uległo to radykalnej zmianie w środowy wieczór. 29-letni stoper wszedł na plac gry w 87. minucie wyjazdowego meczu z VfL Bochum, ostatnią drużyną w tabeli. I nie dotrwał do końcowego gwizdka. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Dźwigała brutalnie zaatakował wślizgiem Holendra Daniego de Wita. Incydent miał miejsce w okolicach narożnika boiska. Arbiter początkowo sięgnął po żółty kartonik, ale po analizie VAR zmienił decyzję i skierował agresora do szatni. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0. Jedyną bramkę spotkania w 66. minucie zdobył Philipp Hoffman. Po 17 występach FC St. Pauli zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową. Polskiego defensora z automatu czeka kara zawieszenia, prawdopodobnie na dystansie dwóch najbliższych kolejek.