FC Barcelona na przełomie 2024 i 2025 roku znalazła się w sytuacji, w której przynajmniej połowa piłkarskiego świata patrzyła w jej stronę z rozbawieniem. Wynikało to oczywiście z tego, co działo się z próbą zarejestrowania Daniego Olmo i Pau Victora. W klubie liczono, że uda się tego dokonać jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem nowego roku, ale La Liga oraz Hiszpańska Federacja Piłkarska nie wydały na to zgody, zwracając uwagę na braki formalne w dokumentacji. Fatalne wieści dla Roberta Lewandowskiego. Ukarany. To zmierza ku jednemu W związku z tym duet hiszpańskich ofensywnych zawodników był niedostępny dla Hansiego Flicka podczas dwóch pierwszych meczów 2025 roku. Nie mogli oni pomóc zespołowi najpierw w rozgrywkach Pucharu Króla, a kilka dni później także w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Decyzja Wyższej Rady ds. Sportu w tej sprawie dotarła do Arabii Saudyjskiej dosłownie kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem spotkania o finał przeciwko Athleticowi Bilbao. Marcus Rashford chce FC Barcelona. Jasna deklaracja Ten organ pozwolił "Dumie Katalonii" na tymczasowe zarejestrowanie piłkarzy, a katalońscy dziennikarze ogłosili koniec poważnych kłopotów finansowych. Rzeczywistość zdaje się być jednak odmienna. Pomimo, że Olmo i Victor mogą już grać, to Barcelona wciąż jest dosyć daleko od tego, aby swobodnie móc poruszać się po rynku transferowym w poszukiwaniu istotnych wzmocnień. W związku z tym "Duma Katalonii" poszukuje rynkowych okazji, a taką w jej oczach stał się Marcus Rashford. Hit w meczu Realu, fatalna nowina dla Lewandowskiego. Polak poważnie zagrożony Anglik ma bowiem spore problemy w Manchesterze United i od kilku spotkań w ogóle nie pojawiał się na placu gry. Po telefonie od Deco zaś skrzydłowy miał na tyle zainteresować się ofertą, że odrzuca inne, które do niego przychodzą. Angielski "TeamTalk" poinformował nawet, że 27-latek dostał zapytanie z Arabii Saudyjskiej, która mogłaby zaoferować mu bajońskie pieniądze. Okazuje się jednak, że skrzydłowy "Czerwonych Diabłów" odrzucił zakusy Saudyjczyków. To wszystko oczywiście właśnie z powodu zainteresowania ze strony "Blaugrany". Dziennikarze jasno stwierdzają, że "kataloński klub jest dla niego priorytetem". Problem jednak w tym, że jak na razie "Duma Katalonii" nie ma dla Rashforda miejsca w finansowym fair-play i niewiele wskazuje na to, aby do pierwszego lutego ta sytuacja miała się drastycznie zmienić. Na dziś trudno więc stwierdzić, że drugą część sezonu Rashford spędzi u boku Roberta Lewandowskiego.