Skocznia imienia Adama Małysza w Wiśle została przygotowana wielkim nakładem sił niemalże w ostatniej chwili na zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wszystko przez niesprzyjającą aurę o tej porze roku. Ostatecznie akcja zakończyła się sukcesem. Już dawno obiekt w Wiśle-Malince nie był tak dobrze przygotowany na zawody Pucharu Świata. Organizatorzy zewsząd zbierali pochwały. Piotr Żyła odstawiony. Tak nasz skoczek przyjął decyzję Thomasa Thurnbichlera Tak wygląda Polska potęga skoków narciarskich. Od poniedziałku nie ma ani jednej czynnej skoczni w kraju Nie przeszkodziła im nawet nocna awaria na skoczni, kiedy ratrak uszkodził zeskok na wysokości 100. metra. Powstała tam wielka dziura w śniegu do samych siatek, które trzymają śnieg. Akcja jej łatania trwała całą noc, ale ostatecznie udało się przeprowadzić zawody, choć sytuacja była kryzysowa. Przez cały weekend do Andrzeja Wąsowicza, dyrektora Pucharu Świata w Wiśle, zgłaszało się wiele ekip, które chciały zostać kilka dni w Polsce, by potrenować na tym trudnym obiekcie w dobrych warunkach. Ten jednak z bólem serca odsyłał ich z kwitkiem. - Skocznia w Wiśle jest jedynym obiektem w Polsce, który ma śnieg. Nawet rozmawiałem z kolegami z Zakopanego, którzy narzekali, że u nich obiekty są wyłączone z użytku i nie ma gdzie trenować. Niestety, z bólem serca muszę powiedzieć, że u nas też nie będzie można trenować w najbliższym czasie, bo będą trwały na skoczni jeszcze prace budowlane, których nie udało się dokończyć w lecie. Smutno jest mi powiedzieć - bo dostawałem wiele zapytań o możliwość treningu - że nie da się trenować, gdy obiekt jest gotowy. Taki już los tej skoczni - powiedział Wąsowicz w rozmowie z Interia Sport. Na skoczni spotkaliśmy Apoloniusza Tajnera, byłego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, a obecnie posła. On obruszył się na sytuację w Wiśle. W Wiśle spotykałem wielu trenerów i działaczy z różnych klubów w naszym kraju, którzy są zszokowani tym, jak wyglądają realia w Polsce, jeśli chodzi o skoki narciarskie. Młodzież od kilku tygodni nie ma gdzie trenować. Ćwiczą w salach gimnastycznych, bo żaden obiekt nie jest przygotowany do treningu, a przecież mamy dwa wielkie ośrodki Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku i Zakopanem. Mówi się o tym, że trzeba ruszyć szkolenie młodzieży, by nasze skoki się rozwijały, ale rodzi się pytanie, gdzie rozwijać te talenty? W ubiegłym roku, jak usłyszałem od ludzi w Szczyrku, śnieg na mniejszych skoczniach był tylko przez dziesięć dni w ciągu zimy. Przez lata był problem z kompleksem Średnich Krokwi w Zakopanem. Dzieciaki stamtąd jeździły wiele godzin na treningi do Szczyrku. To nie pozostało bez wpływu na obecną sytuację. Być może właśnie wtedy wytworzyła nam się dziura pokoleniowa, bo wielu zawodników i rodziców rezygnowało z treningów, skoro młodzież musiała spędzać wiele godzin w busach, a przecież na głowie miała jeszcze szkołę. Adam Małysz nie owija w bawełnę: Sytuacja jest trudna. Nie wiem, co stoi na przeszkodzie Podobno od lat są apele do sterników COS w Szczyrku i Zakopanem, by obiekty były gotowe na zimę dla młodzieży. Co roku są zapewnienie, ale gorzej jest z realizacją i w efekcie naszym młodym skoczkom ucieka wiele tygodni treningów na śniegu. - Podpisaliśmy porozumienie po posiedzeniu zarządu PZN, zgodnie z którym to związek będzie płacił za kluby, jeśli chodzi o treningi na skoczniach, bo ich po prostu na to nie stać. Wróciliśmy do tego, co było kiedyś, bo koszty treningu w Polsce są dziś bardzo duże. Jeśli klub ma 50 zawodników, to po dwóch treningach nie ma środków - zdradził Małysz. Od jednego z działaczy usłyszałem, że w noc z soboty na niedzielę w Szczyrku było minus sześć stopni Celsjusza. Warunki zatem idealne do tego, by śnieżyć skocznie. Nikt się jednak do tego nie kwapił. - W Szczyrku tłumaczą, że mają za ciepłą wodę z rzeki. W Wiśle jest chłodzenie, więc można śmiało śnieżyć - mówił prezes PZN. Zielone stały też małe skocznie w centrum Wisły. One nie należą do COS, tylko do miasta. Miasto nie ma z kolei swojego sprzętu do naśnieżania i pożycza od COS, ale w tym momencie priorytetem byłą skocznia w Wiśle-Malince.