Kolejne sparingi INNPRO ROW-u Rybnik pokazują, że ta drużyna może nieźle namieszać w lidze. Spłatać figla tym, którzy widzą w niej pewnego spadkowicza. Po trzech meczach trener Piotr Żyto ma spory ból głowy. W kadrze jest nadwyżka zawodników, ale żaden z nich nie odstaje na tyle, by szkoleniowiec mógł z czystym sumieniem go skreślić. Pierwsze decyzje po straszliwym wypadku mistrza. Posypią się walkowery Trześniewski szalał w Lesznie. Nie mogli w to uwierzyć Utrzymanie ROW-u będzie jednak zależeć od tego, czy uda się stworzyć mocny szkielet. Poza liderem ten zespół potrzebuje w miarę pewnego zawodnika na pozycji U24 i wystrzałowego juniora. Słowem ROW potrzebuje Pawła Trześniewskiego z finałów Metalkas 2 Ekstraligi. I tu mamy pewien problem, bo Trześniewski zgasł po "wejściu smoka" w sparingu z FOGO Unią Leszno. W Lesznie to była prawdziwa rewelacja. Trześniewski trzymał gaz na wejściu w łuki. Była prędkość motocykla i świetna praca samego zawodnika. Jazda nienaganna technicznie, mądra, taka, jakiej można oczekiwać po tak utalentowanym zawodniku. W kolejnych sparingach Trześniewski zgasł. Tata to za mało Jednak wyjazdowy sparing z Betard Spartą Wrocław i środowy, dom mecz ze Stelmet Falubazem Zielona Góra były już w wykonaniu Trześniewskiego mocno rozczarowujące. Z trzymania gazu już niewiele wynikało. - We Wrocławiu Paweł źle obierał ścieżki. Pobłądził, ale po to są sparingi, żeby się uczyć, wyciągać wnioski - tłumaczył trener Piotr Żyto. Kiedy jednak sytuacja powtórzyła się na torze w Rybniku, to już trudno było to tłumaczyć nieznajomością ścieżek. W końcu to domowy tor, który Trześniewski zna na pamięć. Wiele wskazuje na to, że największy problem 19-latek ma z dopasowaniem sprzętu. W Lesznie trafił idealnie, ale w kolejnych meczach już nie. W parku maszyn pomaga mu tata, który nie ma takiej wiedzy, jak topowi mechanicy. Tata był dobry na początku kariery, bo teraz Trześniewski potrzebuje specjalisty. Kogoś takiego, jak Dariusz Sajdak w teamie Patryka Dudka. Kogoś, kto będzie wiedział, co zrobić z silnikiem od tunera. Rozmawiali z byłym mechanikiem i mentorem Bartosza Zmarzlika Trześniewski próbował zatrudnić Marka Hućko. Były żużlowiec ma bogate CV, jak chodzi o współpracę z zawodnikami. Pracował z Dudkiem, ale przede wszystkim z mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem. Ktoś taki mógłby postawić zdolnego chłopaka na nogi, pomóc mu wyselekcjonować sprzęt. Kontakt z Hućko nagle się jednak urwał, od kilku dni wiadomo, że będzie pomagał Oskarowi Paluchowi z Gezet Stali Gorzów. A Trześniewski musi szukać, bo potrzebuje kogoś, kto skupi się wyłącznie na nim. Jasne, że trener Żyto może z nim spokojnie popracować na treningach, ale już w trakcie meczu nie będzie na to czasu. W ROW-ie mają o czym myśleć, bo postawa Trześniewskiego może być kluczem do utrzymania. Wiemy, że zawodnik nie ustaje w poszukiwaniach mentora i głównego mechanika na 2025.