130 sekund i już 0:2. Koszmar "Biało-Czerwonych", a to był dopiero początek
To jedna z tych dat w najnowszej historii polskiego futbolu, do której wracamy z zażenowaniem. Dokładnie dwa lata temu, 24 marca 2023 roku, debiut na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski zaliczył Fernando Santos. Przeżył koszmar. Po dwóch minutach i 10 sekundach "Biało-Czerwoni" przegrywali w Pradze z Czechami 0:2 na inaugurację el. Euro 2024. Ostatecznie ulegli 1:3, a do finałów ME awansowali rok później po barażach. Dzisiaj wieczorem liczymy na zupełnie inny scenariusz. Początek meczu z Maltą na PGE Narodowym o 20:45.

Fernando Santos przybywał do nas jako wielki mag. Trener, który w 2016 roku doprowadził do tytułu mistrza Europy kadrę Portugalii, miał w cudowny sposób odmienić oblicze reprezentacji Polski. Nikomu się wówczas nie śniło, że to będzie spektakularna katastrofa.
Selekcjonerski debiut Portugalczyk zaliczył dokładnie dwa lata temu - 24 marca 2023 roku. Na inaugurację eliminacji Euro 2024 mierzyliśmy się w Pradze z Czechami. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a później towarzyszył nam już tylko paraliżujący strach przed totalną kompromitacją.
Gospodarze objęli prowadzenie już w 27. sekundzie spotkania. Po 130 sekundach prowadzili już 2:0. To był ciężki nokaut, a jednocześnie koszmar, który przekraczał granice wyobraźni.
Santos pogoniony, Probierz w roli strażaka. Fatalna rocznica przywołuje demony z Pragi
W drugiej połowie Czesi zdobyli trzecią bramkę. W samej końcówce rezerwowy Damian Szymański zaliczył honorowe trafienie, ale do Polski i tak wracaliśmy w mentalnej rozsypce. Miało być efektowne otwarcie kwalifikacyjnej batalii. Zamiast tego piłkarsko zostaliśmy obnażeni do cna.
W dalszej fazie eliminacji na wyjeździe zostaliśmy także pokonani przez Mołdawię i Albanię. Jedyne punkty w gościnie zainkasowaliśmy na Wyspach Owczych. Wtedy za sterami kadry był już Michał Probierz. Jesienią 2023 roku Santos został wyproszony z drużyny narodowej ze skutkiem natychmiastowym.
Finał tamtej batalii znamy. Trzecie miejsce w grupie, za Albanią i Czechami, oznaczało konieczność gry w barażach. W półfinale pokonaliśmy u siebie 5:1 Estonię. W decydującym boju zremisowaliśmy bezbramkowo w Cardiff z Walią, przez 120 minut nie oddając celnego strzału. Awans udało się wyszarpać po rzutach karnych.
Probierz ma już za sobą inaugurację kolejnych eliminacji, tym razem do MŚ 2026. Mimo zwycięstwa nad Litwą (1:0) spadła na niego potężna fala krytyki - za brak stylu i niedostrzegalny od półtora roku pomysł na reprezentację. Szef kadry zarzuty konsekwentnie odpiera. Ale jeśli dzisiaj "Biało-Czerwoni" potkną się w starciu z Maltą, nie znajdzie żadnych argumentów na swoją obronę.
Czy 24. dzień marca ponownie okaże się przeklęty? Początek meczu Polska - Malta o 20:45. Relacja live z tego spotkania w sportowym serwisie Interii.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje