Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legenda reprezentacji Polski ostro o Probierzu. Jacek Krzynówek: Idzie pod wiatr, nie chce słuchać

– Młodzi chłopcy, otrzymując powołanie do reprezentacji, myślą, że dostaną poważną szansę, będą odpowiednio wprowadzani i wkrótce zaczną coś znaczyć w drużynie narodowej, a zamiast tego po roku czy dwóch nie ma ich w kadrze. To jest szkodliwe dla ich karier. Pół żartem, pół serio, gdybym teraz był wyróżniającym się w polskiej lidze młodzieżowcem, modliłbym się, żeby mnie Probierz nie powołał, bo nie wiadomo, co to za będzie za rok – mówi w rozmowie z Interią Jacek Krzynówek, były reprezentant Polski.

Jacek Krzynówek
Jacek Krzynówek/Stanisław Kowalczuk/East News

Jakub Żelepień, Interia: Marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski za nami. Dwa rozegrane mecze, dwa zwycięstwa - 1:0 przeciwko Litwie i 2:0 przeciwko Malcie. Sześć punktów zatem na koncie, ale od patrzenia na grę często bolały zęby.

Jacek Krzynówek, były reprezentant Polski (96 meczów i 15 bramek w narodowych barwach): Wszyscy chcielibyśmy widzieć naszą reprezentację wygrywającą mecze w dobrym stylu. Przeciwko Litwie i Malcie spełniony był tylko jeden z tych warunków - wygrywaliśmy, ale o dobrym stylu nie było mowy. Na tym polu pozostaje naprawdę dużo do zrobienia, ale co gorsza, nie widać żadnych znaków, symptomów mogących świadczyć o tym, że cokolwiek idzie ku lepszemu. Wręcz przeciwnie. To mnie martwi.

Przypomnijmy, że Michał Probierz pracuje z kadrą już półtora roku.

W ogóle nie widać jego ręki w drużynie narodowej. Nie wiemy, co i jak chłopaki mają grać, co udało się wytrenować. Reprezentacja to reprezentacja, nigdy nie ma dość czasu, ale jakieś schematy powinny być wypracowane już dawno temu. A niestety nie są.

Wielu ekspertów ma też zastrzeżenia do selekcjonera, jeśli chodzi o jego decyzje kadrowe. Powołania bywają nielogiczne, sprawiają wrażenie chaotycznych. Trudno jest zrozumieć, jak naprawdę wygląda hierarchia w drużynie. Co pan o tym uważa?

Patrząc na ten nasz skład, mam wrażenie, że wróciliśmy do czasów Fernando Santosa. Trener Probierz na początku swojej kadencji dał zadebiutować wielu nowym piłkarzom, wyglądało na to, że idzie wręcz na rekord. Tymczasem teraz znów jesteśmy przy tym samych nazwiskach, które już znaliśmy wcześniej. No więc po co było tylu tych debiutantów? Gdzie są dziś ci chłopcy?

Wydawało się, że na przykład Kacper Urbański będzie odkryciem trenera Probierza, tymczasem w dwóch marcowych meczach nie zagrał ani minuty.

Ponownie więc pytam: po co tylu tych debiutantów, skoro później i tak nie grają? W marcu mierzyliśmy się z Litwą i Maltą, potrzebni nam byli techniczni, kreatywni piłkarze. Trener Probierz narzekał na konferencji, że brakuje mu Piotra Zielińskiego, czyli zawodnika, który potrafi zrobić przewagę jednym zagraniem. Tymczasem mamy przecież wspomnianego Urbańskiego, który na tle takich rywali na pewno byłby wyróżniającym się graczem. A jednak nie dostał ani minuty. Takimi powołaniami robi się młodym chłopakom więcej krzywdy niż pożytku.

Ma pan na myśli konkretnie kogoś poza Urbańskim?

Tak. Na przykład Max Oyedele. W jego przypadku podejmowane były zupełnie nieracjonalne decyzje. Sztab nie chce przyznać się do błędu, ale widać gołym okiem, że takowy został popełniony. Młodzi chłopcy, otrzymując powołanie do reprezentacji, myślą, że dostaną poważną szansę, będą odpowiednio wprowadzani i wkrótce zaczną coś znaczyć w drużynie narodowej, a zamiast tego po roku czy dwóch nie ma ich w kadrze. To jest szkodliwe dla ich karier. Pół żartem, pół serio, gdybym teraz był wyróżniającym się w polskiej lidze młodzieżowcem, modliłbym się, żeby mnie Probierz nie powołał, bo nie wiadomo, co to za będzie za rok.

Gdyby był pan dzisiaj prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, kontynuowałby pan te eliminacje z Michałem Probierzem u steru czy zmieniłby pan selekcjonera?

Na szczęście nie jestem. Wydaje mi się, że w PZPN nie ma w ogóle dyskusji na temat ewentualnego zwolnienia selekcjonera. Zresztą jest też odwieczne pytanie: kto w jego miejsce?

Ale gdyby jednak miał pan zadecydować o przyszłości Michała Probierza?

Wie pan, mnie martwi najbardziej jedna rzecz. Nie jest tajemnicą, że Michał ma trudny charakter. Czasami można przez to odnieść wrażenie, że wiele rzeczy robi na złość. Idzie pod wiatr, nie chce słuchać doradców. Każdą krytyczną opinię ludzi odbiera jako atak na siebie. Jest to dla mnie trochę dziwne.

Na koniec: awansujemy na mundial?

Bardzo byśmy tego wszyscy chcieli. Z naszym potencjałem jesteśmy w stanie to zrobić. Ale czy nam się uda? Jak mawia klasyk: boisko zweryfikuje.

Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia

Jacek Krzynówek/Zbigniew Czyż/INTERIA.PL
Michał Probierz od roku pracuje z reprezentacją Polski/Grzegorz Wajda/East News
Jacek Krzynówek/JANEK SKARZYNSKI / AFP/AFP
Roman Kołtoń nie gryzł się w język. "Jesteśmy w dramatycznym momencie". WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje