Jason Doyle na długo zapamięta te kilka miesięcy spędzonych w Bayersystemie GKM-ie Grudziądz. Pojechał raptem kilka spotkań, w tym żadnego wybitnego, a na koniec klub wystawił mu słony rachunek. To miała być rewolucja. Kiedy jednak zażądał 360 tysięcy pokazali mu drzwi Doyle usłyszał, że musi zwrócić 420 tysięcy złotych Wszystko to miało związek z kontuzją, jakiej Doyle doznał w meczu ligi angielskiej. Polski regulamin dopuszcza w takiej sytuacji obcięcie kontraktu. Dzieli się całą kwotę kontraktową przez liczbę spotkań, a wynik mnoży się przez ilość zaliczonych spotkań. W przypadku Doyle’a wyszło, że musi zwrócić 420 tysięcy złotych. Zawodnik miał nadzieję, że uda mu się dogadać z GKM-em. Strony prowadziły rozmowy kontraktowe dotyczące sezonu 2025. Jednak do porozumienia nie doszło, bo Grudziądz nie był zdeterminowany. Miał inny plan. Można sobie wyobrazić, że w przypadku nowej umowy Doyle pewnie mógłby liczyć na darowanie, choć części kwoty, którą miał zwrócić klubowi. Ewentualnie rozliczenie tego w nowym kontrakcie. Doyle wynajął prawnika, w angielskich mediach przyznał, że ma kłopoty Kiedy strony odeszły od stołu, przestało być jednak przyjemnie. Doyle jeszcze zapytał o możliwość rozłożenia płatności na raty, a potem wynajął prawnika, i kontakt z nim się urwał. Tak przynajmniej twierdzono w Grudziądzu. W angielskich mediach można było jakiś czas później przeczytać, że Doyle ma kłopoty. W rozmowie z oficjalną stroną angielskiego klubu z Oxford zawodnik dowodził, że przez decyzję GKM-u został bez dochodów i przy wysokich kosztach leczenie potrzebował pomocy. Wielu dziwiło się, jak to możliwe, że zawodnik nie ma grosza, choć od lat dostaje milionowe kontrakty w polskiej lidze. GKM Grudziądz właśnie dostał przelew od Doyle'a Działacze GKM-u irytowali się, bo liczyli na to, że dostaną pieniądze jeszcze w październiku 2024. Finalnie trafiły one na ich konto teraz. Z naszych informacji wynika, że Doyle zrobił przelew na 420 tysięcy złotych i w każdej chwili będzie mógł być potwierdzony do rozgrywek. Bardzo pomógł zawodnikowi jego nowy pracodawca. W Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa stanęli na głowie, żeby nie było żadnych opóźnień w wypłacie lutowych i marcowych rat kontraktowych. Doyle, podobnie jak inni żużlowcy, dostał wszystkie pieniądze na czas i mógł błyskawicznie przelać całość na konto GKM-u. Swoją drogą, to GKM chyba nie do końca jest zadowolony z tego obrotu sprawy. Michael Jepsen Jensen, czyli zawodnik, na którego postawiono po skreśleniu Doyle’a, na razie słabo spisuje się w zawodach w Anglii. Tymczasem Doyle szaleje na Wyspach, świetnie też pojechał w ostatnim sparingu Włókniarza.