Reprezentacja Anglii we wtorek miała ostatnią szansę, by odzyskać zaufanie kibiców przed rozpoczęciem fazy pucharowej turnieju. Na jej drodze stanęli Słoweńcy, którzy po dwóch remisach również marzyli o awansie do 1/8 finału Euro 2024. Gallagher nie rozwiązał problemów Anglików W poprzednich dwóch meczach Anglicy grali zbyt wolno i zachowawczo. Fani apelowali, by Gareth Southgate zrezygnował z "eksperymentu" z Trentem Alexandrem-Arnoldem w środku pola, co miało naprawić problem. Cóż, selekcjoner posłuchał głosu ludu i przeciwko Słoweńcom wystawił Conora Gallaghera. Jak się okazało, to nie piłkarz Liverpoolu FC jest głównym powodem niesatysfakcjonujących występów "Synów Albionu". Pierwsza połowa wtorkowego starcia była bowiem podobna do tego, co w ich wykonaniu już widzieliśmy. Co prawda Jordan Pickford był praktycznie bezrobotny, ale to nie oznacza, że jego koledzy z pola wykonywali dobrą pracę. Pierwszą dogodną okazję stworzyli w 20. minucie. Wtedy po składnej akcji Declan Rice zagrał na skrzydło do Phila Fodena. Gwiazda Manchesteru City szybko wystawiła futbolówkę do Bukayo Saki, który spokojnie skierował ją do siatki. Powtórki pokazały jednak, że Foden znajdował się na wyraźnym spalonym i arbiter nie mógł uznać tego gola. Najlepszy gracz minionego sezonu w Premier League był - pomimo "spalenia" wspomnianej akcji - najjaśniejszym punktem swojej drużyny. Później oddał też groźny strzał z rzutu wolnego, z którym poradził sobie Jan Oblak. Do przerwy nie oglądaliśmy jednak bramek. Anglicy się przebudzili - maksymalnie na kwadrans Southgate szybko zmienił pierwotny plan. Na drugą połowę Gallagher już nie wybiegł, ale to nie Alexander-Arnold pojawił się na boisku. Swoją szansę dostał młodziutki Kobbie Mainoo. Wydawało się, że po zmianie połów faworyci nabierali rytmu. Wykreowali sobie kilka okazji, ale Słoweńcy wytrwali ten trudny moment bez utraty bramki. Ostatni kwadrans nie zmienił obrazu meczu. Anglicy naciskali, ale nie zdołali sforsować zwartej defensywy przeciwników. Takie spotkanie z pewnością nie zakończy krytyki skierowanej w Southgate'a. Wicemistrzowie Europy wygrali grupę C, ale tylko dzięki temu, że bezbramkowy remis padł też w spotkaniu Dania - Serbia. Powód do wielkiego świętowania mieli za to Słoweńcy. Heroicznie wywalczony remis oznacza dla nich bowiem pierwszy w historii awans do fazy pucharowej wielkiego turnieju.