Igrzyska bez rekordzistki sezonu. Zaskakująca wiadomość dla Anity Włodarczyk
Amerykańskie kwalifikacje olimpijskie bywają brutalne, nie liczą się żadne zasługi ani wcześniejsze wyniki. Nawet to, że Brooke Andersen jest mistrzynią świata z 2022 roku, a w tym roku jako jedyna zbliżyła się tak blisko do 80. metra. O medal igrzysk w Paryżu nie powalczy, zawaliła w nocy w Eugene wszystkie trzy próby. A jakby tego było mało, z igrzysk wyeliminowała się też Janee Kassanavoid, aktualna wicemistrzyni świata z Budapesztu. One z Anitą Włodarczyk i Malwiną Kopron w stolicy Francji nie powalczą.

W zawodowym sporcie w USA nie ma zmiłuj - musisz być dobry tu i teraz, inaczej na igrzyska olimpijskie nie polecisz. Reprezentantów tego kraju wyznaczają jedne zawody, te trwają teraz przez dziewięć dni na słynnym stadionie w Eugene. Tym samym, na którym dwa lata temu Brooke Andersen nie dała rywalkom szans w rzucie młotem i zasiadła na opuszczonym przez kontuzjowaną Anitę Włodarczyk tronie.
Amerykańskie gwiazdy błyszczay w kwalifikacjach turniej przedolimpijskiego. Gdy zaczął się finał, przyszły problemy
W kobiecym rzucie młotem można było jednak z góry założyć, że o jakiekolwiek sensacje będzie bardzo trudno. Tu faworytki były trzy: Brooke Andersen (79.92 m w tym roku, liderka światowych tabel), DeAnna Price (77.16 m, trzecia pozycja na liście World Athletics) i Janee Kassanavoid (75.99 m, czwarte miejsce). Owszem, Amerykanie mają też kilka innych dobrych młociarek, ale to jednak nie ten poziom. Tym bardziej, że wszystkie trzy błysnęły w piątkowych kwalifikacjach: Andersen rzuciła od razu 76.25 m, Price 75.52 m, a Kassanavoid 71.61 m i zrezynowała z kolejnych prób.
Tym większym szokiem dla Amerykanów jest to, co stało się przed godz. 3 polskiego czasu w Eugene, gdy dwanaście najlepszych amerykańskich specjalistek w rzucie młotem rozpoczęło walkę o trzy miejsca na igrzyska w Paryżu.

Jedynie DeAnna Price, mistrzyni świata z Dohy i aktualna brązowa medalistka z Budapesztu nie zawiodła - w pierwszej kolejce rzuciła 74.49 m, w trzeciej poprawiła się o 3 centymetry. To wystarczyło do drugiego miejsca, bo już na starcie kapitalnym rzutem na 74.68 m popisała się Annette Echikunwoke, która na poprzednich igrzyskach w Tokio miała reprezentować Nigerię, ale przez zaniedbania tamtejszych działaczy do tego nie doszło.
Jedna sensacja w Oregonie, a po kilkunastu minutach kolejnych. Wielkie faworytki poza igrzyskami
Problemy miały zaś Andersen i Kassanavoid, spaliły po dwie próby, zaczęła się gra nerwów. Kassanavoid w końcu oddała mierzony rzut - i choć było to tylko 68.75 m, pozwoliło jej wskoczy na piątą pozycję. Brooke Andersen potrzebowała zaś niespełna 67 metrów, by znaleźć się wśród ośmiu uczestniczek wąskiego finału. I... zawiodła, spaliła po raz trzeci. Mistrzyni świata z 2022 roku poległa więc na tym samym stadionie.

Wtedy brązową medalistką była Kassanavoid która w zeszłym roku w Budapeszcie dodała do swojego dorobku srebro, jedynie za Kanadyjką Camryn Rogers. Powtórzenie rzutu z eliminacji czy któregokolwiek z czterech tegorocznych konkursów dałoby jej miejsce w trójce. Tak się nie stało - poprawiła się jedynie na 69.46 m, na moment wskoczyła na czwartą pozycję, później spadła na szóstą.
Kwalifikację olimpijską wywalczyły w tej sytuacji: Annette Echikunwoke (74.68 m), DeAnna Price (74.52 m) i Erin Reese (71.21 m), a pierwszą rezerwową będzie Rachel Tanczos (70.98 m).
Anita Włodarczyk w niedzielę rywalizowała z kolei w Memoriale Czesława Cybulskiego - wygrała zmagania w Poznaniu z wynikiem 72.00 m.
Zobacz również:
- 6.15 Duplantisa, za chwilę Oslo oszalało. Kosmos, Szwed w cieniu. Rekord świata Norwega
- Dwie poniżej 50 sekund, rekord kraju. Niezwykły bieg z Bukowiecką w Oslo
- Walka do ostatniego metra, fotofinisz rozstrzygnął. Radość Polaka w Diamentowej Lidze
- Dramat w USA, nagłe zatrzymanie akcji serca. Rekordzista NCAA nie żyje, miał 28 lat

