Pierwsze wyniki Pii Skrzyszowskiej w tym sezonie budziły może pewien niepokój, bo płotkarka z Warszawy długo miała problem ze złamaniem granicy 7.90 s, a przydarzyło się nawet i 8 sekund w Łodzi. Sama była trochę poirytowana takimi wynikami, ale jej tata Jarosław, który ją też trenuje, uspokajał: forma ma przyjść na docelowe imprezy na końcu sezonu, czyli halowe mistrzostwa Europy i świata. I tak się stało, w Apeldoorn Pia biegała coraz szybciej, by ustanowić rekord sezonu (7.83 s) i zdobyć brązowy medal. Do Chin przyleciała również bronić brązowego medalu, ale zadanie było o niebo trudniejsze. Bo w stawce były nie tylko lepsze od niej w Holandii Ditaji Kambundji i Nadine Visser, ale także mające w tym roku lepsze czasy: Jamajka Ackera Nugent, Amerykanki: Christina Clemons i Grace Stark oraz Bahamka Denisha Cartwright. A taki sam czas uzyskała w 2025 roku broniąca tu złota rekordzistka świata Devynne Charlton. Niemal same wielkie nazwiska w świecie płotków. Halowe mistrzostwa świata. Pia Skrzyszowska z awansem do półfinału w Nankinie Polka pojawiła się na starcie ostatniej serii, obok... mistrzyni Europy Ditaji Kambundji. Jej niesamowite 7.67 s z finału w Apeldoorn, drugi czas w historii konkurencji, zrobił niesamowite wrażenie. A przecież było niemożliwe, by przez dwa tygodnie zgubiła formę. I Kambundji po starcie była minimalnie lepsza, ale Polka ją dogoniła. Może i Szwajcarka nie biegła do końca na maksa, ale Pia i tak zaimponowała. Wygrała na finiszu z rywalką, 7.83 s - to wyrównany najlepsza czas w sezonie. Kambundji była o dwie setne wolniejsza. Pewny awans wywalczyły jednak obie. - Jet lag mnie nie dotknął, nie ziewam, ale jak wchodziłam do hali, to kątem oka rzuciłam na wyniki. I tak sobie myślę: co one tak szybko biegają? Ja jestem zadowolona. Widzimy się polskim popołudniem, liczę, że będzie dobrze - opowiadała przed kamerą TVP Sport i potwierdziła, że jest gotowa na bieganie poniżej 7.80 s. A to by oznaczało atak na rekord Polski. Czas Polski był czwartym w sesji eliminacyjnej. Zaimponowała Grace Stark - Amerykanka została na starcie, miała fatalną reakcję (0.185 s), a i tak pobiła życiówkę - 7.73 s. Gdyby wbiła się w strzał idealnie, mogłaby pobiec na granicy rekordu świata. Lepsze rezultaty od Polski miały też: Denisha Cartwright z Bahamów (7.78 s) i Holenderka Nadine Visser (7.82 s). Półfinały od godz. 12.35 w niedzielę.