Świątek zdobyła brąz, ale co się stało potem. Polka ujawnia i mówi: dość pompowaniu balonika
Iga Świątek mówi "dość" pompowaniu balonika. Ledwo bowiem zdobyła brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, a już pojawia się temat kolejnej najważniejszej imprezy czterolecia, która odbędzie się w Los Angeles. Zaczynają się też pytania o szanse medalowe najlepszej tenisistki świata. Polka pokazała, że nie zamierza brać udziału w nakręcaniu atmosfery. - Właśnie takie pytania sprawiły, że ten turniej był dla mnie bardzo wymagający - zdecydowanie ucięła temat.

Iga Świątek była niekwestionowaną faworytką do złota na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nie udało się. Cały kraj wstrzymywał oddech, gdy półfinałowe starcie z Qinwen Zheng nie układało się po myśli Polki. Wszyscy obserwowali, jak wybuchła płaczem, gdy Chinka okazała się lepsza i zapewniła sobie miejsce w finale. Raszyniance pozostała walka o brązowy medal. Zdobyła go i tym samym dokonała rzeczy wielkiej. Nigdy wcześniej bowiem żaden polski tenisista nie wygrał krążka na tak prestiżowej imprezie.
I tuż po odniesieniu historycznego sukcesu Iga Świątek postanowiła powiedzieć "dość".
Od samego początku najlepsza tenisistka świata musiała się zmagać nie tylko z rywalkami na korcie, ale też gigantyczną presją, nakładaną na nią prawie ze wszystkich stron. - Psychicznie był to chyba dla niej najtrudniejszy turniej, ale wspominała też coś o turnieju w Warszawie. Mówiła, że też się jej tam ciężko grało z powodu presji, choć turniej był nieporównywalnie mniejszy. Turniej olimpijski nakłada taką presję, że trudniej się gra - wspominał ojciec Polki, Tomasz Świątek.
Presja i przekonanie o tym, że pierwsza rakieta świata zdobędzie złoto, były o tyle większe, że grała na swoich ulubionych, paryskich kortach. Ona sama nieraz potwierdzała, że sytuacja osiągnęła niemal niespotykaną dotąd skalę. - Niewiele osób w Polsce zmagało się z taką presją. Niektórzy uważali to za pewnik, że wyjadę stąd z medalem - przyznawała w rozmowie z dziennikarzami już po zdobyciu brązowego krążka, cytowana przez WP Sportowe Fakty.
Słusznie zauważyła Daria Abramowicz, psycholog sportu, która opiekuje się raszynianką od strony mentalnej, że dla Polki była to "przede wszystkim ogromna lekcja, z której wynika dużo wiedzy dotyczącej tego, czym jest, a czym nie jest sport". - Trudno jednak coś zrobić z zewnętrznymi oczekiwaniami, które rosną wraz z poziomem oraz skalą sukcesu. Tak wygląda świat. Możemy jedynie szukać strategii, aby nimi zarządzać i odnajdywać siebie - dodawała i wygląda na to, że Iga Świątek bardzo szybko wnioski z tej lekcji wyciągnęła.
Iga Świątek mówi dość. Natychmiast ucięła dyskusję
Ledwo 23-latka zakończyła swój występ w Paryżu, a już pojawił się temat następnych igrzysk, które odbędą się w 2028 roku w Los Angeles. Nie zabrakło go także podczas spotkania z dziennikarzami w Domu Polskim, którzy zapytali Polkę o jej dalszy progres, przygotowania do kolejnej najważniejszej imprezy czterolecia, a przede wszystkim, jak ocenia swoje szanse medalowe. W tym momencie Polka powiedziała "dość" pompowaniu balonika.
- Właśnie takie pytania sprawiły, że ten turniej był dla mnie bardzo wymagający. Następnym razem muszę się skupić bardziej na sobie, a nie na myśli, że gram dla Polski
I ucięła temat.
Teraz najlepsza rakieta świata skupia się na tym, by odpocząć i jak najlepiej zaprezentować podczas kolejnego występu. Po tym, jak Iga Świątek podjęła decyzję o wycofaniu się ze zbliżającej się rywalizacji w Toronto, na kortach zobaczymy ją dopiero 13-19 sierpnia w Cincinatti, Będzie to główny element przygotowań do ostatniego w tym roku turnieju wielkoszlemowego - US Open - który rozpocznie się już 26 sierpnia i potrwa do 8 września.
Zobacz również:













![Kiedy Turniej Czterech Skoczni 2025/2026? Gdzie obejrzeć? [TERMINARZ, TV]](https://i.iplsc.com/000LZPE2J1G7P0T8-C401.webp)



