Rywalka Świątek porzuciła Rosję, od razu wielkie święto. Smutek u Niemców
Pod koniec listopada głośno zrobiło się o Kamilli Rachimowej, która zmieniła obywatelstwo, rezygnując z występów jako Rosjanka. W nowych barwach tenisistka wystąpiła we Francji, tam zagrała m.in. z Lindą Klimovicovą, pokonując Polkę w 1/8 finału. A kilka dni później mogła już świętować wywalczenie tytułu, jednocześnie wywołując smutek u niemieckich kibiców.

Informacja o tym, że Kamilla Rachimowa porzuca Rosję i będzie odtąd reprezentowała Uzbekistan, pojawiła się pod koniec listopada. Wówczas te doniesienia potwierdziła Uzbecka Federacja Tenisa, podkreślając "historyczne znaczenie" tego wydarzenia.
"Udowodniła już, że jest silną, waleczną tenisistką, zdolną grać na równych zasadach z najlepszymi tenisistkami świata. Z radością witamy Kamillę w naszej drużynie i jesteśmy przekonani, że odniesie wspaniałe zwycięstwa, zajdzie daleko i ustanowi nowe rekordy pod flagą Uzbekistanu" - przekazał wówczas sekretarz generalny związku Sador Kamilow.
Na reakcję Rosjan nie trzeba było długo czekać. Zastępca przewodniczącego rosyjskiej Komisji ds. Kultury Fizycznej i Sportu Dmitrij Swiszczew przekonywał, że w ostatnim czasie niewielu Rosjan zmienia obywatelstwo sportowe, a takie przypadki jak Rachimowej, są odosobnione.
Nie ma nic złego w odejściu Rachimowej. To nie jest poważna strata. Nie jest liderką rosyjskiej drużyny i trudno jej przebić się na pozycję lidera. Jeśli Uzbekistan otworzy przed nią nowe możliwości, to dlaczego nie? Zwłaszcza że Rachimowa ma uzbeckie korzenie i rodzinne tradycje
Kamilla Rachimowa już z pierwszym tytułem w nowych barwach
Rachimowa w ostatnim czasie była notowana na 112. miejscu w rankingu WTA, szybko też stanęła przed szansą na to, by nie tylko poprawić pozycję w zestawieniu, ale też sprawić, by więcej niż o jej zmianie obywatelstwa, mówiono o jej występach na kortach. 24-latka zgłosiła się bowiem do turnieju WTA 125 w Trelaze nieopodal Angers.
Świeżo upieczona reprezentantka Uzbekistanu najpierw gładko ograła Alinę Korniejewą (6:1, 6:1), w 1/8 finału z kolei poradziła sobie z Lindą Klimovicovą, która niedawno zadebiutowała w reprezentacji Polski. 24-latka dalej szła jak burza, najpierw pokonała Monę Barthel, później po trzysetowym boju wyeliminowała rozstawioną z "2" Antonię Ruzić. W finale zmierzyła się z Niemką Tamarą Korptasch (138. w rankingu WTA).
Rachimowa bój o tytuł zaczęła z małymi problemami, bo musiała bronić dwóch break pointów. Wyszła jednak z opresji, przy stanie 1:1 ponownie nie dała się przełamać, chociaż Niemka znowu miała okazję na wygranie gema przy serwisie 24-latki. Reprezentantka Uzbekistanu konsekwentnie utrzymywała podanie, sama z kolei w końcu przełamała Niemkę i przypieczętowała zwycięstwo 6:3.
Urodzona w Rosji zawodniczka drugą partię rozpoczęła od przełamania, sama jednak po chwili straciła gema serwisowego. Mecz stał się bardzo zacięty, żadna z zawodniczek nie była w stanie wypracować znaczniejszej przewagi. Przy stanie 5:4 Niemka miała dwie piłki setowe, ale ich nie wykorzystała. Rachimowej udało się najpierw doprowadzić do stanu 5:5, a o losach seta przesądził tie-break. W tym górą była 112. rakieta świata, która tym samym wywalczyła pierwszy tytuł w nowych barwach.
Dla reprezentantki Uzbekistanu triumf w tym turnieju ma podwójne znaczenie. Nie dość, że jest to premierowy tytuł pod nową flagą, to Rachimowa zapewniła sobie jeszcze awans w rankingu WTA. W "wirtualnym" zestawieniu jest obecnie 97., co oznacza, że ma zagwarantowane miejsce w drabince głównej Australian Open.














