- Porzućmy egocentryzm i cynizm, spójrzmy na wspaniały anturaż, który nas otacza - to tylko jedno zdanie z bardzo długiego tworu Maksyma Drabika, pełnego zresztą zwrotów podobnych do cytowanego. Kibice pytają, czy na pewno zawodnik wie, jakie jest znaczenie wszystkich użytych wyrazów. Drabik nie po raz pierwszy mówi coś dziwnego, ale jeszcze dziwniejsze wydaje się zachowanie klubu, który postanowił to opublikować w mediach społecznościowych. Momentalnie zaczęły się dyskusje na temat tego, czy był to dobry pomysł. - Moim zdaniem nie. Klub mógł sobie darować publikację tego. Wszyscy wiemy, jaki jest Maksym. Często lubi się wyróżnić takimi stwierdzeniami. Ale nie wszystko nadaje się do publikacji, bo niektóre rzeczy po prostu są głupie - uważa Jan Krzystyniak. - Widzę tutaj podobieństwo Maksyma do jego ojca, Sławomira. Też budził skrajne emocje. Jedni go lubili, inni wręcz przeciwnie. Potrafił wypowiadać się w kwiecisty sposób. Maksym ma podobnie - dodaje. Były spec od marketingu mówi, że to nic takiego Zapytaliśmy o zdanie także Jacka Gumowskiego, byłego specjalistę od marketingu w Stali Gorzów. On już ma inny pogląd na sprawę. - Ja niczego złego w tym nie widzę. Maksym chciał użyć takich słów, to ich użył. To przecież tylko noworoczne życzenia. Nie uważam, by klub w jakikolwiek sposób pogrążał go, publikując to w swoich mediach społecznościowych. Wiemy przecież, że Drabik po prostu ma specyficzny styl bycia - ocenił. Podzielone były także opinie kibiców na temat wspomnianych życzeń. Większość jednak wskazywała na to, by podobne treści w przyszłości pozostawić do publikacji ewentualnie samemu zawodnikowi, a nie wrzucać ich na klubowe profile. Życzenia od żużlowców są jak najbardziej mile widziane, ale Drabik akurat może nie być najlepszym wyborem, jeśli chodzi o tego, który miałby je składać. Zawodnik wiele razy publikował już posty z zastosowaniem słów nie do końca pasujących do całości przekazu. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata