Niektórzy już zwątpili, że Piotr Pawlicki wróci do swojej najlepszej dyspozycji. Polak jednak cały czas próbuje, aby coś drgnęło. Najczęściej zwalał winę na sprzęt, a teraz z jego ust padły inne słowa. Tu widzi swoje braki Już tak się utarło, że żużlowcy bez formy najczęściej winę zwalają na swój sprzęt. Tak było również w przypadku Piotra Pawlickiego, który w przeszłości żonglował jednostkami napędowymi, co wcale mu nie pomagało. Teraz wyjawił, że dostrzegł inny ważny element. - Przygotowanie do sezonu się trochę zmieni. Będzie więcej motocykla, bo od stycznia zaczniemy jeździć dużo więcej enduro. Później przesiądziemy się na cross, a następnie zacznie się już żużel. Mam plan więcej jeździć na motocyklu. Muszę podszkolić technikę, bo widzę u siebie braki w technice i pewności siebie na torze. To są takie elementy, które nie są ze mną od zeszłego sezonu. Widzę je już jakiś czas, ale nie doszliśmy jeszcze do tego, aby je rozpracować - tłumaczy w rozmowie z Radiem Index. Za Pawlickim nieudana przygoda we Wrocławiu. W lidze nie prezentował się zadowalająco, ale inaczej było w zawodach indywidualnych. Do momentu odniesienia kontuzji regularnie wskakiwał na podium. - Jadę po prostu za bardzo kurczowo. Potrzebuję więcej luzu na motocyklu, który kiedyś miałem. Tak to chyba jest w życiu sportowca, że jak stracisz formę, to nie jest tak łatwo do niej wrócić. Myślę jednak, że nawet ten zeszły sezon zacząłem dużo lepiej indywidualnie. Z powrotem stawałem na podium wraz z Maćkiem Janowskim i Bartkiem Zmarzlikiem - przyznaje. Kolejna gwiazda wróci na Wyspy? W ostatnich sezonach kilka uznanych nazwisk wróciło do startów w lidze brytyjskiej. Jakiś czas temu ogłoszono nawet kontratkt Macieja Janowskiego z drużyną z Oxfordu. Pod koniec minionych zmagań swoje zainteresowanie tą ligą wyraził także popularny "Piter". Na ten moment nie wiadomo, czy tam wróci, ale rozmowy z tamtejszymi klubami prowadzi. - Raczej dużo czasu nigdy nie potrzebuję, żeby się zgrać z motocyklem po zimie. Czy potrzebuję więcej jazdy? No właśnie tak dalej rozmyślam nad jeszcze jedną ligą. Rozmawiam z Anglią - dodaje. W środowisku mówi się, że jazda na Wyspach to prawdziwa szkoła żużla. Dawniej to właśnie tam jeździło się, aby stać się lepszym. Teraz już się to zmieniło i to Polacy przejęli pałeczkę. Być może właśnie starty w Anglii pomogłyby 29-latkowi w pracy nad jego techniką jazdy.