Ostatnie tygodnie w życiu Stephane’a Antigi są niczym przejażdżka roallercoasterem. Francuz zaledwie kilka miesięcy pracował w Savino Del Bene Scandicci, by na początku tego roku ponownie zagościć na dłużej w kraju nad Wisłą. Sięgnęli po niego działacze DevelopRes Rzeszów, którzy nie pożałowali odważnej decyzji. Ekipa z Podkarpacia wreszcie dopięła swego i po raz pierwszy w historii sięgnęła po złote medale Tauron Ligi. Wcześniej zawodniczki seryjnie zdobywały z kolei "jedynie" srebrne krążki. Popularne "Rysice" triumf wywalczyły w iście spektakularnym stylu. ŁKS Commercecon Łódź stać było na urwanie rzeszowiankom jedynie dwóch setach w trzech rozegranych spotkaniach. Po takim triumfie zapewne marzeniem wszystkich rzeszowskich kibiców jest pozostanie Francuza na wschodzie kraju. Ten jednak rzekomo zapragnął powrotu do męskiej siatkówki. I według najnowszych plotek ma upatrzony zespół. A chodzi o świeżo upieczonego finalistę PlusLigi z Lublina. Antiga ma zostać w Polsce na dłużej. Na horyzoncie majaczy współpraca z Leonem Właśnie ten wątek został poruszony przez portal "Sport.pl", który opublikował obszerną rozmowę z trenerem. "Mogę jedynie powiedzieć, że prawdopodobnie wrócę do Polski w następnym sezonie" - powiedział początkowo specjalista znad Sekwany, gdy spytano go o angaż w Bogdance LUK. "To jest coś, co jest możliwe. Ale zaznaczę, że nigdy nie zrezygnowałem z niej definitywnie" - dodał następnie o męskiej siatkówce, zdradzając co nieco na temat przyszłości. Gdyby rzeczywiście doszło do transferu do Lublina, fani nie powinni mieć większych obaw. Dlaczego? "Mam więcej doświadczenia w pracy z mężczyznami i wciąż oglądałem wiele meczów PlusLigi oraz ogółem męskich drużyn. Cieszę się, że jestem trenerem zarówno w żeńskiej, jak i w męskiej siatkówce" - przyznał 49-latek na zakończenie. Potencjalna współpraca Stephane’a Antigi z Bogdanka LUK zapowiada się ekscytująco. Trener, który doprowadził Polaków do mistrzostwa świata w 2014 roku, połączy wtedy swoje siły między innymi z Wilfredo Leonem. Gwiazdor Nikoli Grbicia czaruje już pod skrzydłami obecnego opiekuna lubelskiej drużyny, Massimo Bottiego. Srebrny medalista olimpijski z Paryża został w sobotę bohaterem tie-breaka decydującego o awansie do finału PlusLigi, o czym więcej piszemy TUTAJ.