Matej Zagar nie imponował formą w dwumeczu o PGE Ekstraligę. Na swoim torze w Rybniku zdobył zaledwie pięć punktów w siedmiu startach. W rewanżowy mecz również nie wszedł najlepiej, bo zaczął od dwóch zer, choć prędkość w jego motocyklach była już dużo lepsza. Ostatecznie Zagar zakończył zmagania z sześcioma punktami na koncie. Najciekawsze było jednak to, co powiedział w wywiadzie z Łukaszem Benzem dla Canal+ Sport 5. Żużlowiec zarzucił... sabotaż. - Kontuzje trochę przeszkodziły, ale teraz już mogę to powiedzieć coś więcej. Nie wiem czy to był sabotaż w pierwszym meczu, czy co, ale moja głowica miała tylko trzy śruby. Było mi przykro. Jak to odkryłem, to wysłałem zdjęcia na naszą grupę na Whatsappie. Na rewanż kompletnie nowy silnik wsadziłem w ramę. Nie chciałem na tamtych jechać, bo nie wiedziałem, co będzie. W tych jest prędkość. Na przyszły sezon mam już to poukładane - wyznał dość tajemniczo Matej Zagar. Jego przyszłość jeszcze nie jest znana Już wcześniej informowaliśmy, że Matej Zagar ma problemy z ofertami, bo obniżył loty, a w skutecznej jeździe na żużlu przeszkadza mu jego wzrost i waga. Były stały uczestnik cyklu Grand Prix nie chce czekać na ostatnią chwilę. Chciałby podpisać kontrakt jak najszybciej. Już przed tym sezonem Matej Zagar miał problemy ze znalezieniem wymarzonego pracodawcy, bo usilnie chciał jeździć w PGE Ekstralidze. Oferta jednak żadna nie przyszła, przez co Zagar w trakcie roku podpisał umowę z ROW-em Rybnik. W przyszłym sezonie także nie będzie mógł liczyć na oferty z najlepszej ligi świata, a nie jest wykluczone, że ponownie zostanie zmuszony zaczekać do początku roku, by podpisać kontrakt.