Polski milioner w akcji. Jasne stanowisko w sprawie Zmarzlika i gwiazd Motoru
Nowy prezes Stelmet Falubazu Zielona Góra publicznie ogłosił, że jest zainteresowany transferem Dominika Kubery. Wątpliwe jednak, by „drugi po Zmarzliku”, jak mówią o Kuberze, trafił do klubu, którego właścicielem jest milioner Stanisław Bieńkowski. Od osób powiązanych z klubem słyszymy, że Goliński głośno mówi o Kuberze, żeby odwrócić uwagę od prawdziwych zamiarów. Inni prezesi już się boją, bo kiedy Goliński w latach 2018-19 był w Falubazie, to narobił niezłego zamieszania na transferowej giełdzie.
7 lat temu Adam Goliński narobił niezłego zamieszania na transferowej giełdzie. Już na Gali PGE Ekstraligi, jeszcze przed otwarciem okna, chodził uśmiechnięty od ucha do ucha. Stal Gorzów jeszcze wtedy nie wiedziała, że właśnie podkupił im Martina Vaculika. A to nie był koniec, bo jeszcze dołożył Nickiego Pedersena. Stelmet Falubaz nie zdobył w 2019 medalu, ale nigdy potem nie zbudował tak mocnego składu.
Kubera i Zmarzlik nie są na liście
Teraz w kibicach znów jest wiara w odrodzenie mocnego Falubazu, bo Goliński znów jest na pokładzie i publicznie zapowiada transfer Dominika Kubery. Jednak każdy, kto, choć odrobinę zna żużlową giełdę, zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nikt głośno nie mówi o nazwiskach. A jeśli tak robi, to znaczy to, że prawdziwym celem jest inny zawodnik.
Od osób powiązanych z Falubazem słyszymy, że z Kuberą to była prowokacja. Goliński chce odwrócić uwagę od prawdziwych celów transferowych. Oczywiście "drugi po Zmarzliku", jak mówią o Kuberze, to byłby świetny ruch, ale ani on, ani Bartosz Zmarzlik, czyli dwaj najlepsi krajowi zawodnicy, nie są brani pod uwagę. I w przypadku Zmarzlika nie chodzi bynajmniej o to, że jest zawodnikiem zwaśnionej kibicowsko z Falubazem Stali Gorzów. Po prostu w Zielonej Górze panuje przekonanie, że ten zakup nie byłby dobry dla drużyny.
Człowiek, który kusił Drabika milionową gażą może wszystko
Oczywiście trudno teraz wyciągnąć od prezesa Golińskiego jakiekolwiek nazwiska, ale w ciemno można założyć, że uderzy mocno. Kiedy w trakcie sezonu 2019 pracował nad składem na 2020, to kładł na stole milion złotych, żeby skusić Maksyma Drabika.
Inni prezesi już się boją, bo wiedzą, że Goliński potrafi być skuteczny. Zawodnicy go znają, jest dla nich wiarygodnym partnerem. I chyba może liczyć na duże wsparcie właściciela Stanisława Bieńkowskiego. Kiedy Falubaz dopiął wypożyczenie juniora FOGO Unii Leszno Damiana Ratajczaka, to milioner po raz pierwszy stanął do zdjęcia, choć dotąd tego nie robił. Wolał być w cieniu.
Mógłby kupić całą ligę, weźmie jedną, dwie gwiazdy
A miliony Bieńkowskiego dołożone do negocjacyjnych talentów Golińskiego, to może być naprawdę niezła mieszanka. Właściciel Falubazu za pieniądze, które ma, mógłby kupić całą ligę, więc dołożenie jednej, czy dwóch gwiazd do obecnego składu nie będzie dla niego większym problemem.
To, że tak naprawdę nie chodzi o Kuberę nie powinno specjalnie martwić kibiców Falubazu. Będą z pewnością inne ciekawe nazwiska. O zainteresowaniu Andersem Thomsenem słychać od dawna. Kilka miesięcy temu mówiło się też, że Falubaz ściągnie Fredrika Lindgrena. Ten temat może wrócić jeśli Orlen Oil Motor Lublin sprowadzi Martina Vaculika. Wtedy dla jednej z gwiazd braknie miejsca i taki Lindgren będzie łatwiejszym celem.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje