Kariera Gabrieli Grzywińskiej do pewnego momentu rozwijała się w imponującym tempie. Polka od samego początku zaczęła seryjnie kolekcjonować tytuły. Sześciokrotnie zostawała mistrzynią kraju. Ponadto cztery razy wznosiła w górę Puchar Polski. Jej talent szybko dostrzegł również selekcjoner młodzieżowej reprezentacji. W 2013 roku wraz z koleżankami krakowianka świętowała triumf w kontynentalnym czempionacie. Dziesięć lat później 28-latka potyczki "Biało-Czerwonych" ogląda co najwyżej w telewizji. Po transferze do Rosji ma zakaz gry z orzełkiem na piersi. W Zenicie Petersburg sportsmenka nie czuje się jednak źle. Przez obywateli kraju Władimira Putina traktowana jest jak gwiazda. Ponadto nie narzeka na codzienne życie, o czym opowiedziała w rozmowie z "sport.ru". Niestety nie brakowało również ciemniejszych stron wyprowadzki z ojczyzny. Gabriela Grzywińska czuje żal do swoich rodaków i nie zamierza tego ukrywać. W odpowiedzi na jedno z pytań ujawniła treść szokujących gróźb dochodzących do niej od kilku dobrych lat. Transfer do Rosji odmienił życie Gabrieli Grzywińskiej. Rodacy nie dawali jej spokoju "Kiedy po raz pierwszy przeniosłam się do Zenita, wszystko było w porządku. Nie spotkałam się z żadną negatywną sytuacją. Ale wkrótce sytuacja się zmieniła: w telewizji, w prasie zaczęli mówić złe rzeczy, w komentarzach pisali nieprzyzwoite słowa, których nawet nie chcę powtarzać. Grozili mi: "Nie przyjeżdżaj do Polski, bo cię zabijemy"" - oznajmiła Polka. Okazuje się, że piłkarce podpadli także działacze z kraju nad Wisłą. "PZPN powiedział mi niemal natychmiast: "Jeśli chcesz grać w reprezentacji, zmień drużynę". Ta sytuacja wywarła na mnie dużą presję. Nie mogłam pójść na pierwszy trening, po prostu siedziałam w szatni i płakałam. Ale nawet wtedy nie myślałam o opuszczeniu Rosji" - skwitowała niepocieszona zawodniczka. "Biało-Czerwone" nawet bez takiej gwiazdy i tak doskonale radzą sobie na arenie międzynarodowej. Niebawem po raz pierwszy w historii powalczą o mistrzostwo Europy.