Martwił się o niego Gollob. Pomoc przyszła z Lublina
Kiedy Krono-Plast Włókniarz dołował i nie potrafił wygrać meczu, mówiono, że to przez Maksyma Drabika i że jak on się przebudzi, to będzie lepiej. No i Drabik się przebudził, a Włókniarz od razu wskoczył do czwórki po… czterech wygranych z rzędu. Za odrodzenie Drabika odpowiada Michał Marmuszewski, tuner z Lublina, który robi silniki w garażu na stadionie mistrza Polski Orlen Oil Motoru. To on dał Drabikowi sprzęt, na którym ten wreszcie czuje się szybki i jest skuteczny.

Maksym Drabik zaczął ten sezon fatalnie do tego stopnia, że jego słabą jazdą zaniepokoił się nawet wielki mistrz Tomasz Gollob. Były zawodnik, złoty medalista Grand Prix zadzwonił do prezesa Krono-Plast Włókniarza Częstochowa Michała Świącika i zaoferował swoją pomoc w stawianiu Drabika na nogi.
To on postawił Drabika na nogi
Finalnie 26-latka postawił jednak na nogi Michał Marmuszewski, tuner z Lublina, który swoje silniki robi w warsztacie na stadionie mistrza Polski Orlen Oil Motoru. To właśnie na jednostce napędowej MMX, bo tak nazywają się silniki Marmuszewskiego, Drabik zrobił najlepszy wynik w tym sezonie. Zdobył w Zielonej Górze 12 punktów, trzy biegi wygrał. Tak szybkiego i skutecznego Drabika jeszcze w tym roku kibice nie widzieli.
À propos Marmuszewskiego, to jest on jednym z cichych bohaterów tego sezonu. Mało kto wie o tym, że z jego usług korzysta też Keynan Rew, objawienie ostatnich spotkań FOGO Unii Leszno. Rew na silniku MMX potrafił zdobyć 11 punktów z bonusem w wyjazdowym meczu Unii w Częstochowie.
Jego dobra jazda pozwala zapomnieć o wpadkach liderów
Wróćmy jednak do Drabika, którego postawa w ocenie ekspertów jest kluczem do dobrych wyników Włókniarza. Maksym od czterech kolejek jedzie solidnie, dokłada dwucyfrowe zdobycze, a częstochowianie są od miesiąca niepokonani. I to nawet pomimo wpadek liderów: Leona Madsena i Mikkela Michelsena.
Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy puszczą w niepamięć niedawne poza torowe wybryki Drabika. Wystarczy wspomnieć, jak po meczu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz złamał zasady Ekstraligi Żużlowej. Niby pojawił się w mixed-zone (to jest obowiązek zawodników), ale gdy dziennikarz Przeglądu Sportowego chciał z nim zrobić rozmowę, to zaczął robić uniki. Ekstraliga miała się tym zająć, ale jak na razie nic nie słychać o tym, że żużlowiec dostał karę.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje